Irlamandir RPG
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Forum RPG w unikalnym uniwersum.
 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Anton Blaidd

Go down 
AutorWiadomość
Gość
Gość




Anton Blaidd Empty
PisanieTemat: Anton Blaidd   Anton Blaidd I_icon_minitimeNie Mar 20 2016, 23:57


Godność:

Anton Blaidd

Rasa:

Człowiek

Wiek:

19 lat; Urodzony w grudniu 1723 roku Ery Słońca

Miejsce urodzenia:

Ruiny wsi w okolicach Harmadianu

Stanowisko/Zawód:

Dziedzic króla Ervina II Blaidda


Wygląd:

Anton jest wysokim - mierzy sto osiemdziesiąt pięć centymetrów - i dość dobrze zbudowanym mężczyzną, chociaż zdecydowanie szczuplejszym niż jego starszy brat oraz ojciec. Ciemne włosy zazwyczaj nosi zaczesane prowizorycznie - bo ręką - do tyłu, co sprawia, że mają często tendencję do popadania w straszliwy nieład. Oczy ma szare, zazwyczaj rozbawione przyglądają się otoczeniu spod gęstych brwi. Zawsze chodzi gładko ogolony. Twarz Blaidda zazwyczaj pozostaje beztroska, a usta często układają się w zawadiacki uśmiech, gdy wpadnie na kolejny szalony plan. Często unosi też jedną brew, co jest nieodłączną częścią jego mimiki.

Nosi szarą, płócienną koszulę, na którą zakłada skórzaną kamizelę. Do tego ciemne spodnie i wysokie buty. Zazwyczaj ma też ze sobą pas z mieczem i sztyletem. Nigdy nie wiadomo, co może się przydać. Zwłaszcza na weselach. Kiedy jest w drodze - czyli prawie zawsze - nosi zbroję wykonaną podobnie do pancerzy rycerzy Zakonu. Jednak trochę lżejszą i z niewielkim herbem Blaiddów na piersi, zamiast symbolu rycerzy Kościoła. Ma również wytarty, brązowy płaszcz z kapturem, zapinany srebrną klamrą w kształcie wilczego łba. Poza sztyletem nosi ze sobą również nóż myśliwski, przypięty do nogi na wysokości uda.


Osobowość:

Anton podobnie jak jego ojciec i rodzeństwo wychował się w obozie buntowników, jedynie czasami nocując potajemnie na dworach i w twierdzach wiernych dziadowi baronów. Z tego powodu mimo usilnych starań matki ma spore braki w dworskim wychowaniu - które w Palervale i tak nigdy nie było na poziomie Barilenu czy Cesarstwa - i jest nieco nieokrzesany. Ojciec oraz wuj zawsze załamywali ręce nad młodym wilczkiem, który miał zbyt luźne podejście do życia, nie umiejąc zachować powagi i często odpowiadając na wszystko żartem. Była to w sporej części reakcja obronna na stres jaki może wywrzeć na dziecku wychowanie w atmosferze wojny partyzanckiej oraz spore wymagania, stawiane przed nim mimo tego, że nawet nie był dziedzicem. Mimo upływu lat humor mu pozostał.

Za młodu świat był dla niego książką z baśniami, a on był ich bohaterem, wierząc, iż może zmienić świat i dokonać bohaterskich czynów. Od lat dziecięcych trochę się zmieniło, jednak Anton nadal pozostaje większym idealistą i marzycielem, niż jego rodzina by sobie życzyła. Jak na gust niektórych jest zbyt otwarty na nieludzi, magów - tych znanych, ci dziwni włóczący się Przedwieczny wie gdzie budzą niepokój, pewnie przez te bajki o szalonych czarownikach napuszczających niedźwiedzie na wioski - oraz zbyt spoufala się z prostym ludem. Trudno jednak oczekiwać czegoś innego od chłopaka wychowanego w obozie buntowników, który zazwyczaj rozkładany jest w środku lasu. Czuje za to pewien dystans do Kościoła i Zakonu, jak na jego gust Wielki Kapłan z Palervale za często dotykał młodych rekrutów Zakonu i dziwnie się uśmiechał. Miał też jakąś irracjonalną niechęć do czarodziejów.

Mimo wad i częściowego braku ogłady jest dość charyzmatyczny - ku swemu własnemu zaskoczeniu - i szybko zdobywa przyjaciół. Jego ludzie z jakiegoś nieznanego mu powodu wydają się cieszyć z jego towarzystwa i chętnie towarzyszą mu w czasie bitwy. Umie też całkiem nieźle się z nimi dogadać i nie boją się opowiedzieć mu o swoich problemach. Może to dlatego, że większość szlachty z nimi nie rozmawia? Może myślą, że komuś w końcu zależy? Cóż, Antonowi na pewno nie można odmówić pewnego uroku, który przyciąga do niego ludzi.


Historia:

Urodził się w grudniu 1723 roku Ery Słońca jako drugi syn Marcusa Blaidda, jedynego syna króla Ervina II z Palervale. Jego matką była Falka, córka Earla Harmadianu, tego samego, który w 1698 roku poprowadził zryw szlachty przeciw Cesarstwu i utracił przez to swoje ukochane włości. Na świat przyszedł w obozie rebeliantów, który rozbito w jednej ze spalonych przez cesarskie siły wiosek, w okolicy dawnej cytadeli jego dziadka. Palervale doznało wówczas sporych opadów śniegu i wyjątkowych mrozów, które utrudniał podróże, więc już jako niemowlę miał szansę się zahartować. Surowa zima w namiocie to niekoniecznie jest to czego potrzeba dziecku. Rodzice przekonali się o tym, gdy zachorował i wydawało się, że nowo narodzony Blaidd nie pożyje długo, gdyby nie interwencja wędrownego czarodzieja. Anton rzecz jasna nie pamięta jegomościa w najmniejszym stopniu, jako niemowlę miał w końcu ważniejsze zajęcia niż poznawanie nowych ludzi, na przykład płakanie. Słyszał jednak, że był to siwobrody staruszek, który nie raczył podać swego imienia. Podobno nie chciał również niczego w zamian za pomoc i zniknął równie szybko i dyskretnie jak się pojawił. Chłopak czasami zastanawiał się, kim był tajemniczy dobroczyńca, który uratował mu życie i chociaż nigdy go nie poznał, na zawsze pozostał mu wdzięczny.

Dorastał wśród rebeliantów z Palervale, grupy ludzi zaprawionych w boju, tułających się od dłuższego czasu po dzikich ostępach, gdy Cesarstwo pozbawiło ich domu. Na początku matka nie spuszczała go z oka, trochę przesadnie niańcząc malucha. Pamiętał jednak, że często czytała mu legendy i bajki, które w sporej części miały wpływ na jego późniejszą fascynację oraz miłość do opowieści. Jego ulubioną opowieścią była rzecz jasna ta o Alessie i Wilczym Rycerzu. Później opiekę nad nim przejął jego starszy o pięć lat brat, który zawsze był dla Antona wzorem. Starszy Blaidd był zdolny w walce, zdecydowany i niezwykle charyzmatyczny, czym imponował małemu bratu. Niestety nie był on tak rozrywkowy i lekkomyślny co Anton, przez co nie dało się z nim zawsze bawić. Nie chciał na przykład sprawić kilku psikusów obecnym w obozie buntownikom, przez co młodszy z braci musiał sam zajmować się takimi rzeczami. Później udało mu się przeciągnąć na swoją stronę młodszą o rok siostrę, która pomagała mu czasem w sprawianiu kłopotów żołnierzom.

W późniejszym czasie zaczęto go uczyć strzelania z łuku, walki mieczem i jazdy konnej w stopniu bardziej zaawansowanym niż "powłóczę się jakoś za resztą kolumny". Na życzenie matki pobierał również lekcje z dworskich manier, jednak nie przykładał się do nich zbytnio, często uciekając i woląc towarzystwo zwykłych żołnierzy, którzy pomagali mu ukrywać się przed nauczycielem. Dzielili się z nim za to ciekawymi opowieściami o swoich przygodach i pokazywali jak poprawić umiejętności szermierki. Często kręcił się też w okolicy wilczych ogarów, były w końcu dumą Palervale i jedną z ich najgroźniejszych broni. Psy całkiem go lubiły. Pobierał też lekcje związane z historią, dyplomacją i podstawami nauk ścisłych, zwłaszcza gdy udawało im się zatrzymać u jednego ze sprzyjających im baronów matka pilnowała, aby był na zajęciach. W międzyczasie na świat przyszedł jego brat, młodszy o pięć lat. Wojna natomiast nie była nadal zbyt intensywna. Dziadkowie szarpali jedynie siły cesarstwa starając się wyglądać na zwykłych rabusiów i przypominali lojalnym baronom, że wkrótce nadejdzie czas powstania. Oczekiwali jedynie na odpowiedni moment, gdy Cesarstwo będzie zajęte i nie będzie mogło wspomóc księcia Grzmiącego Wybrzeża posiłkami, gdy lokalna szlachta zwróci się przeciwko niemu.

W wieku dziesięciu lat Anton został posłany do Zakonu. Przygarnął go jeden z rycerzy, który był dawnym przyjacielem jego rodziny. Przebywał tam pod fałszywym imieniem, pełniąc funkcję giermka i szkoląc się wraz z innymi chłopcami w garnizonie Latarni Alessy. Zabawne, że dopiero teraz zobaczył miasto, które było stolicą kraju założonego przez jego rodzinę. Z początku trochę tęsknił za rodzeństwem i wszystkimi znajomymi żołnierzami, jednak pochłonięty przez ćwiczenia musiał szybko przestać się zamartwiać i zająć bieżącymi sprawami. Zaprzyjaźnił się też z wieloma innymi giermkami, jak na ludzi którzy całe swoje życie chcieli poświecić wierze nie byli tacy źli. Większość w sumie była zwykłymi młodymi chłopakami, z którymi zawsze można było się pośmiać. Czym wyższe stanowisko tym ludzie wydawali się jednak bardziej zdystansowani i zgorzkniali, wśród rycerzy nie było to bardzo widoczne, jednak pomiędzy kapłanami trudno było znaleźć kogoś ważnego i miłego jednocześnie. Zwłaszcza Wielki Kapłan - który kilka razy odwiedził garnizon - był okropny. Wciąż strzelał jadem w stronę magów i zdecydowanie za bardzo lubił trzymać się blisko młodszych giermków.

W Zakonie spędził sześć lat. Na początku adeptów uczono przede wszystkim walki na miecze, jazdy konnej i sadzano w bibliotekach z księgami historycznymi i mapami. Uczono ich też trochę matematyki i podstaw inżynierii oblężniczej. Później zaczęły się o wiele zabawniejsze rzeczy, mianowicie giermkowie uczeni byli sztuki Negacji. Rycerze Zakonu polowali na demony, czarowników i fałszywe bóstwa, musieli więc posiadać umiejętności pozwalające na stawienie oporu takim istotom. Po nudnej i długo wykładanej teorii przeszli do zajęć praktycznych z udziałem magów z Kojca. Anton doznał kilku mniejszych poparzeń, gdy nie udało mu się rozproszyć czarów, jednak szło mu nie najgorzej. W wolnym czasie walczyli z innymi giermkami każdą bronią jaka wpadła im w ręce lub próbowali wykraść piwo z beczek w magazynie z zapasami dla rycerzy. Raz gdy prawie ich nakryto, Blaidd wskoczył do pełnej beczki, ledwie nos wystawał mu ponad napój. Siedział tam dobre pięć minut, zanim strażnicy opuścili magazyn. Nigdy więcej...

Gdy miał szesnaście lat i zbliżał się moment, gdy giermkowie mieli zostać pasowani na rycerzy i złożyć śluby, przybył po niego wuj. Ojciec i brat zginęli w większej potyczce z siłami księcia. Był następcą tronu... Nie chciał być dziedzicem. Próbował wyperswadować to wujowi, mówiąc, że ma jeszcze młodszego brata, jednak ten nie chciał słuchać. Szybko opuścili Latarnię i ruszyli do obozu buntowników. Żałoba powinna zdaniem Antona trwać długo, jednak nie było na nią wiele czasu. Trzeba było działać. Dziadek usłyszał, że Cesarz zbiera wojska na granicy z Mandrelią, co zwiastowało wojnę. Rozpoczęły się przygotowania, a młodzieniec musiał wraz z matką lub wujem odwiedzać lojalnych baronów, roznosząc wieść, że wkrótce nadejdzie dzień wyzwolenia. Osobiście niespecjalnie już w to wierzył... Tyle lat minęło pod okupacją. Nie mógł jednak pozwolić, aby śmierć jego krewnych i rodaków uszła ludziom Cesarza bezkarnie. Niektórzy mówili, że ludzie z Palervale są podobni do swoich psów. Teraz też zaczynał zauważać cechy wspólne. Wierni do końca...

Gdy w przerwie między wizytami u poddanych spotkał w końcu dziadka - a nie zdarzało się to często - otrzymał od staruszka miecz ojca i rodowy sygnet. "Ja dostaję od niego obrzęków na palcach!" poskarżył się wówczas król, śmiejąc się cicho i kręcąc głową. Antonowi żal go było. Był dobrym i poczciwym człowiekiem, nie był stworzony do trudów wojny. Powinien rządzić w czasach pokoju, wtedy mógłby dokonać rzeczy wielkich. Od matki dostał za to szczenię wilczego ogara. Teraz rzadziej opuszczał już obóz, a czasami pozwalano mu nawet popatrzeć na mapę i uczestniczyć w naradach. Starsi nie chcieli dopuszczać go jednak do głosu. Doskonale wiedzieli, że nie chciał nigdy być królem i nadal uważali go za niedojrzałego, pewnie przez te żarty. Chociaż dziadek pod swoją poważną maską wydawał się być rozbawiony.

Przełom nadszedł gdy miał osiemnaście lat. Zauważył dość sporą lukę w planie, która mogła narazić dość mocno ich ludzi, jednak został zbesztany przez jednego z dowódców. "Ludzie znają ryzyko" powiedział. Anton nigdy tak jeszcze na nikogo nie wrzeszczał. Świadomość, że ktoś mógł tak lekceważyć życie ludzi, którzy walczyli i ginęli dla wolności Palervale była dla niego nie do przyjęcia. Plan zmieniono, a baron, który stał się celem księcia zgłosił się do dowodzenia oddziałami partyzanckimi z drugiej strony królestwa. Od tamtej pory mógł w końcu wypowiadać się i czasami nawet go słuchali! Chyba zobaczyli, że jednak mu trochę zależy. Nawet jeśli nie na tronie, to na ludziach.

Podbój Mandrelii zakończył się, jednak jak można było spodziewać się po poddanych Leolingów, wszczęli oni bunt. Cesarz natomiast podobno maszerował ze swoją armią na północ. Idealny moment by w końcu spróbować uderzyć. Rozesłano wieści do wszystkich lojalistów, aby szykowali się dyskretnie i zaczęto szykować plany powstania. Anton wraz z matką natomiast ruszyli zaatakować cesarski transport broni dla garnizonu Latarni Alessy. Transport wpadł w zasadzkę rebeliantów, zbrojni Palervale weszli w cesarskich niczym nóż w masło. A sami wpadli w pułapkę sił wiernych Cesarzowi, które dla większej wiarygodności nie poinformowały transportu o zasadzce buntowników. To była masakra, jednak po tylu latach głupi zbrojni z Arx nadal nie doceniali ogarów. Anton siekał z grzbietu konia kolejnych żołnierzy wroga, patrząc jak Aedan rozszarpuje gardła następnych przeciwników. Buntownicy kładli wielu, jednak wróg miał przewagę liczebną. Zagrała trąbka do odwrotu. Siły rebeliantów były rozbite, trzeba było przebić się przez wroga. Udało się, ale go ścigali... Czuł piekące lewe ramię, gdzie ranił go jeden z nieprzyjaciół, czuł szramę na policzku, gdzie gałąź zdarła mu skórę w czasie jazdy. Nagle koń potknął się i padł, łamiąc nogę. Książę miał szczęście, że nic sobie nie połamał spadając, ale był trochę oszołomiony. Z krzaków wypadł cesarski zbrojny, unosząc miecz do uderzenia. Na szczęście Aedan nie był daleko za swoim panem, ogar pojawił się dosłownie znikąd, skacząc na żołdaka i kończąc jego życie kilkoma ruchami potężnych szczęk. Koń nie nadawał się do niczego, biedne zwierzę nawet nie mogło wstać. Z bólem serca Anton dobił starego towarzysza, zanim ruszył dalej przez las, próbując oddalić się od zbrojnych cesarza. "Uciec, znaleźć obóz, dowiedzieć się co z matką." powtarzał sobie w głowie, starając się ignorować ból i zmęczenie.


Umiejętności:


Wrodzone:


Wyuczone:


Wyposażenie:

Zbroja
Ubranie codzienne
Miecz półtoraręczny z durium
Sztylet
Nóż myśliwski
Sygnet Blaiddów (z wizerunkiem wilka)
Torba z dziennikiem, ołówkami i talią kart
Sakiewka z monetami
Wilczy ogar - Aedan



Ostatnio zmieniony przez Anton Blaidd dnia Sro Mar 23 2016, 22:53, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry Go down
Tajemniczy Wędrowiec
Esencja Tajemnicy
Tajemniczy Wędrowiec


Wiek : 2077

Anton Blaidd Empty
PisanieTemat: Re: Anton Blaidd   Anton Blaidd I_icon_minitimePon Mar 21 2016, 14:36

REPUTACJA

Palervale:

Zakon:
Powrót do góry Go down
https://irlamandir.forumpolish.com
 
Anton Blaidd
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Irlamandir RPG :: Offtop :: Offtop :: Archiwa-
Skocz do: