Irlamandir RPG
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Forum RPG w unikalnym uniwersum.
 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Aurelia Leoling

Go down 
AutorWiadomość
Gość
Gość




Aurelia Leoling Empty
PisanieTemat: Aurelia Leoling   Aurelia Leoling I_icon_minitimeNie Kwi 03 2016, 19:20

Godność:
Aurelia Leoling

Rasa:
Człowiek

Wiek:
17

Miejsce urodzenia:
Marienburg

Stanowisko/zawód:
Księżniczka Mandrelii

Wygląd:
Długie, jasne włosy, kiedyś połyskujące złotem w świetne słońca i codziennie czesane, teraz niedbale opadają na plecy dziewczyny, tylko od czasu do czasu rozczesywane palcami, a jeszcze rzadziej myte. Niedawno nieskazitelna i aksamitna skóra, dzisiaj nie różni się niczym od skóry każdego wieśniaka – pokryta pyłem, twardsza. Na twarzy wiecznie malują się strach, determinacja i zmęczenie. Jedwabne suknie i długie, miękkie szale zastąpione zostały obcisłymi brązowymi spodniami, ciemnymi wysokimi butami, białą koszulką i pasem z wetkniętym zań sztyletem. Średniego wzrostu, mierząca około 170 cm dziewczyna o drobnej budowie, skulona pod szarym, brudnym i wytartym płaszczem z pewnością nie przypomina osoby wysoko urodzonej, którą kiedyś była.
Niezmienne pozostały oczy. Duże i szare, ale nie takie jak kamień czy popiół, lecz barwy zachmurzonego nieba spoglądają na świat spod ciemnych rzęs. Wielu zauważa w nich strach i bezsilność, jednak pod maską tchórzostwa można ujrzeć iskierki, świadczące o odwadze i pewnej determinacji.

Osobowość:
Aurelia była ogromną marzycielką. Wierzyła, że świat jest idealny, wszyscy ludzie są dobrzy, każdy pragnie szczęścia drugiego człowieka. Wiedziała, że ze względu na swoje urodzenie i pozycje może liczyć na dostatnie życie. Marzyła o jasnowłosym, niebieskookim księciu, którego uroda przyćmiewałaby słońce. Marzyła o zamieszkaniu w cudownym, białym pałacu nad brzegiem lazurowego morza, o skrzydlatym, tęczowym koniu, o życiu w luksusach, legionach służących. Marzyła, i na marzeniach opierało się jej całe dzieciństwo.
A potem nadeszła wojna, a wraz z nią wszystkie marzenia prysły.

Teraz Aurelia nie przypomina dziecka, którym była jeszcze kilka lat temu. Okrutne morderstwa na  rodzinie pokazały jej, że świat nie jest, i nigdy nie będzie idealny. Nauczyła się, że nie ma nic za darmo. Każdy oczekiwał czegoś za pomoc, a obietnice nikogo nie satysfakcjonowały. Brutalność łowców, trudy podróży i walka z czasem odcisnęły na jej psychice ślad. Zabiły lekkomyślną nastolatkę, lecz spowodowały narodziny młodej kobiety. Aurelia dalej jest cicha i małomówna, lecz potrafi o siebie zadbać. Niezwykle trudno jest zdobyć jej zaufanie, pamięta przecież, co spotkało jej ojca. Czasami zdarzają się chwile, kiedy ma ochotę to wszystko skończyć. Stanąć przed samym cesarzem i oddać się dobrowolnie. Pojawiają się łzy, ujawnia się cząstka dziewczynki z przeszłości, Wtedy jednak przypomina sobie, że ma dług wobec rodu, który może spłacić tylko w jeden sposób.

Dziewczyna mimo nieśmiałości potrafi walczyć o swoje. Niejednokrotnie dzięki swojemu dyplomatycznemu podejściu przekonała do pomocy wiele osób, w końcu to miłosierdzie innych było jej największą nadzieją. Wie, jakich słów używać w rozmowach z poszczególnymi osobami, zna całą dworską etykietę. Potrafi zjednywać sobie ludzi, w czasie wędrówek zdobyła wielu przyjaciół. Ma jednak świadomość, że musi być ostrożna w zawieraniu nowych znajomości. Każdy przecież marzy o nagrodzie od cesarza...

Historia:
Aurelia urodziła się kwietniu 1726 roku Ery Słońca jako drugie dziecko, a pierwsza córka  króla Mandrelii, Karola V Leolinga. Dwór, jak i rodzice niezwykle ucieszyli się z narodzin dziewczynki. Od początku była rozpieszczana, obdarowywana prezentami i wychowywana na godną swojej pozycji dziewczynę. Już w pierwszych tygodniach życia na głowie niemowlęcia dało zauważyć się delikatny złoty meszek włosów, które były dumą jej rodu. Była radosnym dzieckiem, rosła, uczyła się i rozwijała wyjątkowo szybko. Gdy umiała już jako tako chodzić i wypowiadała pierwsze słowa, zaczęła maszerować krok w krok za starszym bratem, który mimo obowiązków związanych z dziedzictwem zawsze znajdywał czas by pobawić się z młodszą siostrą.

Gdy dziewczyna miała siedem lat, zaczęto uczyć ją zachowań typowych dla damy. Jej plan dnia był przepełniony lekcjami śpiewu, wyszywania, dobrych manier i wszystkiego, co przyda się kobiecie w dorosłym życiu. Było to dla dziewczynki nużące, jednak nie protestowała i nie wszczynała buntów. Wiedziała, że i tak nic nie poradzi, a chciała mieć dobre relacje z domownikami.

W jej ósme urodziny do Marienburga przybył mężczyzna z Palervale, wojownik. Nic nie byłoby fascynacją, gdyby u jego boku nie kroczył największy wilk, jakiego Lia kiedykolwiek widziała. Potem dowiedziała się, że nie jest to wilk, lecz wilczy ogar, duma Palervale. Co jeszcze bardziej nieprawdopodobne była to samica, której czas rozwiązania zbliżał się nieubłaganie. Ojciec przyjął mężczyznę bez wahania. Pozwolił nawet córce zobaczyć ogara z bliska. Zwierze było ogromne, lecz nie wywoływało w niej strachu, jedynie podekscytowanie. Po kilku podejściach już bez trudu mogła podejść do niej i pogłaskać ją. Mężczyzna mawiał, że Aurelia ma niezłą rękę do zwierząt.
Po tygodniu nadszedł czas porodu. Niestety, nie był on pomyślny. Z sześciu szczeniąt przeżyły tylko trzy, w tym jedno było albinosem, więc nie dawano mu wielkich szans na dalsze życie. Mężczyzna smucił się, gdyż liczył na dobry miot. Dodatkowo jego wilczyca zmarła kilka dni po porodzie. Zrozpaczony postanowił powrócić do domu, jednak w podzięce za gościnę i wsparcie zostawił w zamku dwa wilcze szczenięta – czarne dla chłopca, białe dla dziewczynki.

Aurelia bardzo pokochała swojego zwierzaka. Zabierała go wszędzie, mimo sprzeciwów dam dworu. Lux chyba odczuwał to samo. Na początku jego pobytu w zamku nie miała pojęcia, jak się nim zajmować. Nie chciał nic jeść, co właściwie nie było dziwne, zważając na to, że był kilkutygodniowym szczeniakiem. Dopiero potem wpadła na pomysł, że być może młode potrzebuje mleka, podobnego do tego, które otrzymywałby od matki. Na szczęście w mieście znalazła się suka, która również przy porodzie straciła wiele potomstwa. Mleka starczyło dla obydwu wilków

Dziewczyna rosła, a wraz z nią wilk. Żyła w dostatku, harmonii, uczęszczała na lekcje manier, spotykała się ze znaczącymi personami. W wieku jedenastu lat razem z matką zostały nawet zaproszone na dwór królowej Barilenu, gdzie spędziła parę tygodni. Wszystko układało się w najlepsze, lecz nie miało to trwać długo. Niedługo po jej czternastych urodzinach wybuchła wojna, która miała diametralnie zmienić jej życie.

Jej ojciec i brat, a także większość mężczyzn z zamku wyruszyła na wojnę, w Marienburgu zostały tylko ona, matka, starcy, dwórki, kobiety i dzieci. Także jej wilk musiał pogodzić się z wyjazdem brata, gdyż Tenebris pojechał z księciem na wojnę. Wszędzie było cicho i jakoś dziwnie pusto. Co prawda dziewczyna dalej uczęszczała na takie same lekcje, jak dawniej, jednak coś wisiało w powietrzu. Czasami do zamku docierały wieści o bitwach czy potyczkach, zawsze wtedy wstrzymywała oddech przygotowując się na najgorsze. I najgorsze nadeszło. Zdrada wuja i śmierć ojca sprawiły, że Aurela, a wraz z nią cała Mandrelia popadły w żałobie. Sądzono, że nie może być gorzej, jednak potem dotarły wieści o śmierci jej brata, księcia Mandrelii. Wszyscy wiedzieli, że to koniec wojny – Cesarstwo znowu wygrało. Wkrótce wojska cesarza dotarły pod Marienburg, przygotowując się do oblężenia. Pewnej nocy do jej komnaty wpadł zarządca, kazał jej się szybko przebrać i być gotową do drogi dokładnie za godzinę. Zaspana dziewczyna nie wiedziała co się dzieje, ale wykonała polecenie. Przez piętnaście minut siedziała na łóżku głaszcząc swojego wilczego ogara, gdy zarządca ponownie zawitał do jej komnaty. Nakazał jej podążać za nią. Szli ciemnymi korytarzami, właściwie dziewczyna prawie nic nie pamiętała z tamtej nocy. Po kilkudziesięciu minutach wyszli na zewnątrz. Otrzymała sztylet, sakiewkę z miedziakami oraz sygnet rodowy, który musiała ukryć głęboko pod ubraniem, następnie pobiegła samotnie przez noc z Luxem u boku, zgodnie ze wskazówkami zarządcy. W oddali słychać było szczęk broni.

Po godzinie dotarła do wskazanej karczmy. Zapukała do tylnych drzwi, otworzyła gruba kobieta. Ucieszyła się na jej widok, dała jej zwyczajniejsze ubrania na zmianę i wyjaśniła całą sytuację. Marienburg był oblegany, wkrótce miał być zdobyty. Jest ostatnią z rodu Leolingów, więc cesarz na pewno będzie chciał jej głowy, dlatego musi się teraz ukrywać przez bliżej nieokreślony czas. Na kilka tygodni została w karczmie, gdzie nosiła jedzenie dla klientów. Tutaj nie szukano jej, więc była względnie bezpieczna, dopóki mężczyźni nie zaczęli postrzegać w niej kobiety lekkich obyczajów. Po dwóch miesiącach opuściła karczmę i wyruszyła w kierunku Szepczącej Głuszy.

Na skraju puszczy zobaczyła drewnianą chatkę. Ze strachem zapukała do środka. Otworzył jej wychudły, niski staruszek z długą, siwą brodą. On także powitał ją z uśmiechem, chociaż nie miała pojęcia, skąd on może ją znać. U niego również miała spędzić dwa miesiące. W pewnej chwili mężczyzna zaproponował jej naukę czegoś innego, niż rodzaje ziół. Wytłumaczył jej działanie run, ukazał ich właściwości oraz sposób, w jaki je się aktywuje. Już po dwóch tygodniach dziewczyna znała podstawy tej dziedziny magii. Staruszek był uszczęśliwiony jej osiągnięciami.

Nie wiedziała, że będzie musiała się rozstać z nim tak szybko. Pewnego dnia wieczorem, wracając z przechadzki po lesie zastała chatkę w kompletnym chaosie. Wszystko było porozrzucane, a na stoliku widoczne były czerwone ślady. Lia spodziewała się najgorszego, jednak mężczyzna szybko rozwiał jej obawy, pojawiając się w drzwiach. Przestrzegł ją jednak, że cesarstwo wie, gdzie ona się podziewa. Musiała uciekać. Znowu.

Nie dostała wskazówek, jak wcześniej. Musiała mieszkać w lesie, spać pod gołym niebem, ogrzewana jedynie ciepłem futra Lux'a. Jadła to, co wilk upolował, opiekając to nad ogniem. Zbierała korzonki i owoce leśne, jakoś dawała sobie radę. Ciągle się przemieszczała, by nie zostawać w jednym miejscu. W końcu jednak cesarscy ludzie wpadli na jej trop, przyszło trzech, uzbrojonych po zęby. Dwóch zaatakowało wilka, a trzeci podbiegł do niej. Nim jednak zdążył ją złapać, ona wyciągnęła sztylet i zaczęła dźgać go, gdzie popadnie, aż w końcu z jego ust trysnęła krew. Gdy się odwróciła, ujrzała Lux'a, mającego drobne kłopoty z dwoma żołdakami. Lecz zanim zdążyła zareagować, przed jej twarzą przemknął cień, który następnie rozszarpał gardło jednego ze zbrojnych. Ostatni padł łatwo. Po zamieszaniu okazało się, że tajemniczy cień, to Tenebris, wilk jej zmarłego brata. Sądziła, że zginął on ze swoim panem na polu bitwy, jednak widocznie zdołał uciec. Od tamtej potyczki stał się kolejnym wiernym towarzyszem dziewczyny. Teraz podróżują po lasach Mandrelii, czasami zachodząc aż do Trevirenu, czy Barilenu. A Aurelia, mimo że zmęczona tułaczką, zdeterminowana jest wyzwolić swoje państwo i odebrać to, co należy do niej.

Umiejętności:
Wrodzone:
Wyuczone:

Wyposażenie:
Pędzel
Sztylet
Szary płaszcz
Mała sakiewka
Sygnet Leolingów
Dwa wilcze ogary – Lux i Tenebris
Powrót do góry Go down
Władca Losu

Władca Losu


Wiek : 0

Aurelia Leoling Empty
PisanieTemat: Re: Aurelia Leoling   Aurelia Leoling I_icon_minitimeSob Kwi 09 2016, 00:35

REPUTACJA

Mandrelia:
Powrót do góry Go down
 
Aurelia Leoling
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Irlamandir RPG :: Offtop :: Offtop :: Archiwa-
Skocz do: