Irlamandir RPG
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Forum RPG w unikalnym uniwersum.
 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Aileen Sparrow

Go down 
AutorWiadomość
Gość
Gość




Aileen Sparrow Empty
PisanieTemat: Aileen Sparrow   Aileen Sparrow I_icon_minitimePon Mar 27 2017, 23:06

Godność: Aileen Sparrow(White)
Rasa: Człowiek
Wiek:18 lat
Miejsce urodzenia: Latarnia Alessy.
Stanowisko/Zawód: Dowódca grupy abordażowej

Wygląd:
Jak wygląda zło? Jak jak w swej wyobraźni stworzyć portret szaleńca, dla którego smak i dotyk ludzkiej krwi nie był obcy? Przed oczami pojawia się obraz potwora. Jednakże, nie wszystko co złe, musi być odrażające. Wielu ludzi pozornie czystych, delikatnych ma w sobie nienazwanego demona.
Aileen jest uosobieniem czystego i delikatnego piękna. Posiada duże, szare oczy, kryjące się za gęstym lasem rzęs, a nad nimi układa się łuk brwi. Spojrzenie panny jest niezwykle przenikliwe. Dociera głęboko, przeszywając ciało i dusze. Nos ma mały, lekko zadarty i względne smukły. Usta natomiast wydawały się takie zwyczajne, ale kiedy im się przyglądało, zauważało się wiele fascynujących szczegółów. Górna warga zdecydowanie była węższa od dolnej, ale unosiła się wyraźnie ku górze. Tutaj też kryła się prawie niedostrzegalna blizna, która tylko zahaczała o kącik ust. Zaś dolna warga przypominała w kształcie łódkę zakończoną z obu stron półkolistymi hakami. Całe usta posiadały przyjemny, różany odcień. Szyję posiada smukłą, niżej znajdują się mocno wystające obojczyki. W cieniu prawego, idealnie wzdłuż widnieje blizna. Powstała po głębokiej ranie nożem, czyli była pierwszą rzeczą, jaka jasno oszpecała ciało tego dziewczęcia. Ramiona były wąskie. Od końca szyi spadały w dół i unosiły się ku końcowi niczym pojedyncza, płytka fala. Mocne wcięcie w talii, oraz szerokie biodra jedyne tak wyraźnie podkreślają jej kobiecość. Posiada alabastrowa cerę, tak delikatną w dotyku, że wydawałoby się, iż może przeciąć ją wszystko. Piersi nie są najokazalsze na świecie, prawda. Jednakże ich idealny kształt sprawiał, że nie jeden mężczyzna zapragnąłby ich dotknąć. Nogi zaś miała naprawdę długie i smukłe, choć uda bardziej okazalsze, niż można by się spodziewać po tak drobnej osobie. Mierzyła całe 162 centymetry, a ważyła 54 kilogramy. Gdyby nie liczne pojedyncze blizny, roztaczające się prawie na całym ciele, niszczyły ten wspaniały widok.
Cała szafa dziewczyny była wypełniona różnymi, pięknymi sukniami. Nosiła je tylko dla pozoru, by ludzie nie podejrzewali jak traktowana jest córka państwa White. W domu tylko jakieś stare sukienki, wyłącznie białe, gdyż jej matka nie znosiła tego koloru. Kobiecie przypominało to krzywdę z przeszłości, odebraną godność. Jest też to zabawnym nawiązaniem – jak twierdził przyszywany ojciec Aileen – do krzywdy jaką wyrządził jej kiedyś. Teraz chodzi ubrana jak prawdziwy pirat. Dumnie przechadza się w swych mało kobiecych spodach i koszuli. Skutecznie ukrywa swoje kobiecie walory.

Osobowość:
Charakter, który posiada Aileen jest niczym morze. Czasami spokojne i łagodne, nie robiące nikomu krzywdy, a nagle wzburzone, pełne gniewu i nienawiści, gotowe pochłonąć wszystko co stanie na jego drodze. Morza nie da się okiełznać. Trzeba dać mu się pochłonąć, jeśli chce się przeżyć.
Z zasady dziewczyna raczej jest poważną osobą. Dotychczas jeszcze nie miała szansy na to, by poznać się na żartach. Jedyne, które znała, były rzucane jednocześnie jako obelga. Sprawiały okropny ból, więc wszystkie inne też zaczęła traktować poważnie. Nigdy nie była ufna co do ludzi, do każdego podchodziła z ogromnym dystansem. Patrzyła z wielką podejrzliwością. W domu nie dawała się ponieść emocjom, gdyż mogło to być ostatnią rzeczą, jaką by uczyniła. Nieważne, jakie krzywdy działby się z jej udziałem. Zamknięta w sobie, wolała się nie żalić. Twierdziła, że każdy sam powinien radzić sobie z przeciwnościami losu lub po prostu zostać połknięty przez nie żywcem. Nie mogła być pyskata, ale też nie można nazwać ją posłuszną - sama nie wiedziała, gdzie kończy się granica. Od zawsze uwielbiała naturę i zwierzęta, które kierowały się wyłącznie instynktem. Za to właśnie je podziwiała. Z tego wszystkiego najbardziej kochała morze. Woda była żywiołem Aileen.
Drugą naturą była nieposkromiona furia, ukazująca się w bardzo konkretnych przypadkach. Pochłaniająca ją całą. W tym czasie jest zdolna do wielu okropnych czynów. Nie do końca nad tym panuje, to nagły natłok negatywnych emocji - smutek, gniew, zazdrość, nienawiść wszystkie buzują w niej, wybuchając jak wulkan, który niesie za sobą zniszczenie, ale w oczach Aileen widać ogromną, żałosną i przerażającą pustkę. Początkowo każdy ból fizyczny, jakim obdarza innych cieszy ją, wręcz bawi. To czysty obłęd, a kolor krwi jeszcze bardziej go wzmaga.
Jak jest potem? Wina zawsze będzie chodzić za nią. W końcu to ona sama jest osobą, którą nienawidzi najbardziej.

Historia:

Wiosna 1725 ES

Na ciemnym niebie noc rozświetlały migoczące gwiazdy. W mieście panował gwar i wszędzie było słychać śmiechy i śpiew. Przyozdobione ulice, pełno beczek piwa. Wszyscy nagle stali się dla siebie bliscy, spotkali się na głównym placu i zaczęli ucztować, bawić się. Nawet Ci, którzy powinni teraz pracować lub pełnić wartę byli lekko przyćmieni piwem. Jeszcze nigdy nie zdarzyło się nic złego tego dnia, więc czemu mieliby się martwić? Wtedy właśnie odbywało się Święto Piwa, ustanowione bardzo dawno. Nikt nie przeczuwał burzy, jaka miała nadejść. Niebo było takie czyste, morze spokojne, jak nigdy wcześniej. Jednak wielka fala wkrótce miała nadpłynąć właśnie od niego strony, rozwiewając spokój, niszcząc aktualne szczęście i budząc strach.
Zawiał lekki wiatr od wschodu, a morze unosiło na sobie nieszczęście. Jeden statek, niezwykle potężny, niczym wielka wygłodniała bestia. Płynął niezwykle powoli, jakby to sam prąd morski go tu przywiódł. Nie załamywał ciszy. Zgrał się z nią. Był jej częścią. Piękna latarnia wskazywała mu drogę, zapraszała do siebie, by zasiać w historii trochę zamętu. A co robili latarnicy? Większość poszła balować z innymi, pozostał tylko jeden, który upijał się samotnie, zły na to, że nie może dołączyć do zabawy. Wysokie maszty, po których widać było ślad czasu. W końcu wsunięto na jeden z nich piracką flagę. Zza horyzontu, jakby właśnie wynurzyło się z morza pięć kolejnych statków. Cała załoga każdego z nich miała tylko w planie obłowić się i zabawić kosztem życia innych. Tam nie obowiązywały żadne zasady moralne. Śmierć mogła zastać człowieka starego, ale też i młodzika. Czemu właśnie przyczyną tej śmierci nie mogłaby być szpada?
W końcu jakiś strażnik, który jeszcze potrafił ustać na nogach, zauważył nadciągające rychło niebezpieczeństwo. Niestety, na to były już za późno. Powiadomienie wszystkich, a co dopiero zorganizowanie obrony, zajęłoby sporo czasu. Nie wspominając o tym, że niektórzy w ogóle nie byliby zdolni do walki. Sygnał o niebezpieczeństwie rozległ się za późno.
Piraci przybili do brzegu i niczym wielka fala zaczęli zalewać miasto. Niszcząc na drodze wszystko i paląc domy, które wcześniej obrabowali. Na uliczki spłynęła czerwień. Podcinali gardła, wyrywali serca i z uśmiechem poddawali ludzi krótkim torturom. Wszechobecny był gwałt. Nie jedna kobieta, jak i dojrzewające wcześnie dziecko zostało skrzywdzone. Obrona była tak słaba, że wiele nie ocaliła. Jedynie północno-zachodnią część Latarni Alessy.
Kiedyś musiał nastać koniec tej rzezi i było to tej samej nocy. Piraci zniknęli tak szybko, jak się pojawili, pozostawiając za sobą zniszczenie i śmierć. Niewiele stracili, zyskali najwięcej.
Tak właśnie wspomina tamten czas Maria White, która przeszła przez to piekło. Uczestniczyła w zabawie. Wzięta siłą na oczach swojego męża. W końcu była niezwykle urodziwa, jak powiedział Edward Teach – jeden z najstraszniejszych piratów, jakich widział Irlamandir.
Od tamtej pory nie pozwalała się nikomu dotknąć.

Jesień 1726 ES

W domu w zamożnej, kupieckiej rodziny White’ów narodziło się trzecie z kolei dziecko. Nikt nie cieszył się przyjściem dziewczynki na świat. Matka nie mogła patrzeć na to małe stworzenie. Było takie odrażające i już po urodzeniu przypominało o tragedii, jakiej doznała. Dlatego też zajmowały się nią tylko wynajęte niańki. Podczas całego okresu niemowlęcego, ani razu rodzice Aileen nie zajrzeli do jej pokoiku. Nawet imię wybrały dla niej opiekunki. Twierdzili, że dziecko jest bardzo słabe i nie może przebywać nigdzie, poza zamkniętym pomieszczeniem. To właśnie wmawiali ciekawskim.

Jesień 1731 ES

Dziecko trochę podrosło. Miało już cztery wiosny za sobą. Wcześniej tylko bawiło się w pokoju zupełnie samo. Czasem ktoś ze służby zlitował się na Aileen. Jedną z tych osób była Elizabeth. Opiekunka, która została z własnej woli, by opiekować się nadal dzieckiem. Rodzice chcieli pozwalniać obydwie, gdyż stwierdzili, że dziecko sobie poradzi, mając do dyspozycji służącą. Jednakże, ona miała wiele obowiązków na głowie.
Elizabeth wyprowadziła wtedy po raz pierwszy dziewczynkę z pokoju. W momencie, kiedy rodziców nie było w domu. Bowiem wiedziała doskonale, że niczego nie robią dla dobra dziecka. Wyłącznie go tłamszą i chcą schować przed światem jak potwora. Usłyszała też na mieście plotkę o zgwałceniu pani tego domu. Wszystko stało się jasne.
Dziecko zachwyciło się własnym domem. Intrygowała ją przestrzeń, która stała się taka ogromna, każde meble, krzesła, stoły. Niańka zauważyła, że powietrze zaczęło robić się bardziej rześkie i, że zmieniało się w małym stopniu w zależności od humoru. Już kilka razy odczuwała coś podobnego. W tym czasie, dziewczynka próbowała wspiąć się nawet na szafkę z książkami, wtedy wydającą się największą rzeczą na świecie. Świetnie bawiła się poznając nowe rzeczy. Pewnego dnia opiekunka zabrała nawet dziecko na dwór. Pragnęła, by przyzwyczaiła się do przebywania wśród ludzi. Obnosiła się z nią po całym mieście, opowiadając o tym, że córka White’ów jest już zupełnie zdrowa. Teraz nie mogli trzymać już dziecka w ukryciu. Każdy ich znajomy przyszedłby pogratulować, przyprowadziłby własne dzieci, by spędziły razem z nią czas.
Niestety, nie wyszło to na dobre. Opiekunka została zwolniona, a dziecko pozostawione bez czułej opieki. Tak, od tamtej pory Aileen wychodziła, była na wszystkich przyjęciach, lecz potem znów zostawała zamykana w pokoju.

Jesień 1734 ES

Podrosła jeszcze bardziej. Zaczęła sprawiać problemy swoim rodzicom. Nie raz wymknęła się z pokoju bez pozwolenia. Nawet prawie zaprzyjaźniła się z rodzeństwem. Pewnego dnia matka natknęła się na niewybaczalną scenę – Aileen bawiła się lalkami ze swoją o dwa lata starszą siostrą Margaret. Szarpnęła dziewczynkę za ramię i siłą zaciągnęła do klatki dla zwierząt, w której kiedyś trzymali jakieś egzotyczne stworzenie. Pozostawiła biedną dziewczynkę tam na ładne parę godzin i zabroniła ją karmić tego dnia. W końcu to córka Teacha. Same jej istnienie było niewybaczalne.
Dalej było już tylko gorzej. Karano ją za każdy najmniejszy błąd. Nie tak coś powiedziała, źle wymówiła słowo, odezwała się bez pozwolenia, zbiła szklankę czy nawet pokazała się matce wtedy, kiedy nie miała humoru. Czasami ją spoliczkowano, innym razem przecięto skórę nożem, zdarzało się też użyć bata, wtedy powietrze robiło się gęstsze. Nigdy nie oszpecono rąk, ani twarzy - nie byli głupi. W końcu uchodzili za dobry dom. Ludzie okazywali im szacunek i nikt nie mógł powiedzieć na nich złego słowa.

Jesień 1736 ES

Dzięki namowom męża Maria White zgodziła się dać córce nauczyciela. Żadne z nich nie miało na uwadze wykształcenia dziecka. Po prostu musiała dobrze prezentować się w towarzystwie. Wizerunek rodziny był dla nich wielce ważny. Dość szybko wszystko pojmowała. Na początku nauczyła się czytać i pisać. Potem doszła geografia, historia i poprosiła sama nawet o astronomię. Nauka była dla niej bardzo ciekawa. Nauczyciel widząc zapał, jaki wykazywała robił to, o co tylko prosiła. Udało mu się nawet polubić to małe dziewczę. Niestety odszedł, kiedy to nauka dobiegła końca.

Jesień 1739 ES

Męczarnie jakich doznawała dziewczyna nie miały końca. Cierpiała tylko dlatego, że się narodziła. Nie raz to przeklinała. Nienawidziła siebie. Pod wpływem ciągłych kar oraz zamykania w klatce uwierzyła w to, że mogła im dużo zawinić. Nie rozumiała jeszcze co, ale skoro tak ją traktowali to przecież musiało być to coś strasznego, prawda? Nawet dziecko może być potworem.
Siedziała skulona w klatce, gdyż niedobrze nakryła do stołu. Nie miało znaczenia, że to nie był obowiązek Aileen. Błagała w myślach, żeby w końcu ją wypuścili. Nikt nie nadchodził. Nagle spojrzała na ziemię, była tam ciecz w ciemnym odcieniu czerwieni. Dopiero po chwili domyśliła się, że to krew. Spływała też po jej nogach. Zaczęła krzyczeć przerażona, gdyż nigdy wcześniej z czymś takim się nie spotkała. Matka nie uświadomiła ją, że to naturalne. Płakała… Płakała donośnie. Błagała bogów, by chociaż raz się nad nią zlitowali. Jednak leżała tak w krwi jeszcze godzinę. Przestała krzyczeć. Na to była już zbyt zmęczona. Domownicy zupełnie ją zignorowali, lecz w końcu zaciekawiło ojca to, że tak nagle zaczęła płakać, a potem ucichła. Zszedł więc do piwnicy i zobaczył kałużę krwi, zawołał matkę. Ta znów zaczęła się śmiać i rzuciła tylko ścierkę dziewczynie, po czym bardzo szyderczo zaczęła wyjaśniać na czym to polega, czego właśnie doznała. Oznajmiła też, że z tej wyjątkowej okazji ma dla niej niespodziankę.
Cztery dni później stało się coś, co na zawsze zmieniło Aileen.
Ojciec postanowił odwiedzić w nocy swoją córkę. Wszystko za przyzwoleniem żony. Artur White nie tylko z nienawiści do dziewczyny zgodził się to zrobić od razu, Aileen zawsze była urodziwym dzieckiem. Nawet blizny nie przeszkadzały.
Otworzył drzwi i powoli wszedł do pokoju. Zbliżył się do łóżka, usiadł przy nim i zakrył jej usta. Aileen obudziła się nagle wystraszona i wcale nie uspokoiło ją to, iż ujrzała swego ojca. Zaczął ją dotykać i właśnie wtedy wyznał prawdę o tym, jak została poczęta. Chciał, żeby wiedziała, iż nie jest jej ojcem. Wtedy mógł oczyścić swoje sumienie. Związał bezsilną Aileen i tak właśnie w tak straszny sposób straciła swe dziewictwo.
Nigdy po tym nie była taka sama. Coś się w niej złamało. Doprowadziło do szaleństwa.

Jesień 1741 ES

Aileen stała się nieprzewidywalna, choć bardzo dobrze grała pozory. Kary stawały się jeszcze cięższe, gdyż jasnowłosa miała często napady szału. Pewnego razu nawet skrzywdziła swojego brata, który przybył do rodziców na urodziny.
Nocami wymykała się przez okno, by trochę pożyć. Zobaczyć jak wyglądają Ci, którzy wypływają na morze. Tamtego właśnie feralnego dnia, kiedy to została naprawdę skrzywdzona, narodziło się w niej pierwsze marzenie – zostać piratem. I to nie byle jakim. Czytała wiele książek na ich temat, nauczyła się czytać mapy i używać kompasu. Chciała poczuć się wolna i robić tylko to, na co ma ochotę. Przez nikogo nie kontrolowana i oceniana. Wszystko działo się nocą. Za dnia była nikim. Cudem udało się jej się ukraść szpadę. Sama była swoim nauczycielem, pomagały również książki. Oczywiście ćwiczyła przy brzegu, by poczuć się prawdziwie. Bardzo polepszyła się jej równowaga i zwinność. Płynęła w niej krew samego Teacha. Ona była do tego stworzona.
W dniu swoich urodzin znów poszła poćwiczyć. Tej nocy nie nazwałaby nigdy szczęśliwą. Złość przepełniała jej całe ciało i umysł. Na niczym nie mogła się skupić. Wiele razy rzucała szpadę na piasek i krzyczała, robiąc sobie krzywdę. Wiatr tej nocy stawał się silniejszy. Właśnie wtedy napatoczył się pewien zakochany nieszczęśnik. Od wielu dni obserwował Aileen. Podziwiał zaangażowanie w doskonaleniu się walce. Ona natomiast rozkazała mu odejść. Chłopak był niezwykle uparty, wielce komplementował urodę. Wtedy zaczynała przypominać sobie o swoich bliznach. Nie mogła tego znieść. Myśli zaczęły się plątać. Chciała tylko, żeby w końcu sobie poszedł. Zniknął z tego świata. Umarł. W tej właśnie chwili zerwała się wichura, a panna White dźgnęła chłopaka nożem prosto w serce, potem następny raz ramię, następny i następny. Widziała strach w jego oczach, ale i wielki smutek, niezrozumienie. Nie wiedział cóż uczynił takiego, że musiał zginąć. Przecież tylko się zakochał.
Ocknęła się. Aileen spojrzała na przystojnego młodzieńca, z które spływał potok krwi. Później na swoje ręce i ubranie całe w krwi. Zaczęła płakać, w końcu przekonała się jakim potworem jest. Nie mogła od tego uciec. Taka stała się jej natura. Idealna kopia ojca. Chciała porzucić wszystko, co wiązało ją z lądem, dlatego też nadała sobie inne nazwisko. Chciała odejść daleko, Latarnia Alessy nie była domem dziewczyny. Wyłącznie morze.
Kilka tygodni później, do jej domu napatoczył się złodziej. Musiała to wykorzystać. Zaszła go od tyłu, przyłożyła nóż do pleców i powiedziała, że może z tego domu ukraść wszystko. Nie obyło się bez stawania warunków. Umowa z elfem została zawarta, a Aileen wyruszyła z nim na Tortugę, zabierając ze sobą potrzebne rzeczy. Po drodze ćwiczył z nią walkę, a także nauczył pewnej przydatnej rzeczy - otwierania zamków.
Jak obiecał, po dotarciu na miejsce, od razu zaczął szukać dla dziewczyny miejsca na jakimś statku. Jedyną osobą, która zgodziła się na to, był Oliver Braddock. Początkowo stała na najniższym stanowisku. Doznała tam wiele nieprzyjemności i wdała się w wiele bójek, aby zdobyć jakikolwiek szacunek. Poza tym, starała doskonalić swoją sprawność fizyczną. Jej temperament i wytrzymałość miała ją w końcu zaprowadzić na stanowisko dowódcy ekipy abordażowej w roku 1743 ES.


Umiejętności:

Wyposażenie:


Ostatnio zmieniony przez Aileen dnia Wto Kwi 11 2017, 23:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Tajemniczy Wędrowiec
Esencja Tajemnicy
Tajemniczy Wędrowiec


Wiek : 2077

Aileen Sparrow Empty
PisanieTemat: Re: Aileen Sparrow   Aileen Sparrow I_icon_minitimeSob Kwi 08 2017, 23:08

Akceptuję.
+3PD
Powrót do góry Go down
https://irlamandir.forumpolish.com
 
Aileen Sparrow
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Irlamandir RPG :: Offtop :: Offtop :: Archiwa-
Skocz do: