Irlamandir RPG
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Forum RPG w unikalnym uniwersum.
 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Sala Tronowa

Go down 
AutorWiadomość
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimeNie Kwi 24 2016, 18:54

***
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimeNie Kwi 24 2016, 19:14

22 lutego 1743ES
Cała świta księcia Armanda Richelieu wjechała do miasta około godzinę przed południem. Pięćdziesięciu wojaków jechało przez miasto, a na samym czele dumnie utrzymując się w siodle podążał sam książę otoczony czerwoną gwardią. Ludzie ciekawi ważnego gościa, obserwowali zaczynając już plotkować, jak to ludzie. Sztandar rodu Richelieu powiewał nad ich głowami. Armand pod swym niebieskim, skórzanym ubraniem (jak na awatarze) miał kolczugę, chroniącą na wszelki wypadek. Dodatkowo gruba peleryna przyozdabiała jego plecy. Mimo, iż byli w Foye nadal można było zmarznąć. Niektórzy powiedzieliby, że przybył poznać wybrankę przed ślubem, lecz mijali się z prawdą. Przecież znał siostrę Gasparda dość dobrze. Nieraz podczas panowania zapraszano go, aby przybył czy to na ucztę czy turniej, a zazwyczaj wszystko na raz. Przybył wcześniej, bowiem wypadało. Zsiadając z konia zaraz przy wejściu do zamku rozkazał:
- Jory, ulokuj naszych ludzi najlepiej gdzieś pod miastem, bo jeszcze pomyślą, że mamy jakieś zamiary. Ewentualnie mogą pozwiedzać tutejsze tawerny czy burdele, jednak podczas naszego wyjazdu mają być gotowi, bo inaczej to ty za to odpowiesz. Czerwona Gwardia idzie ze mną. - Gwardia liczyła osiem osób, lecz czterech zostawił w Altenmarku, zabierając najlepszych. Otworzył drzwi zamczyska i zaraz po tym doniesiono, że pan udziela audiencji. Chwilę później otwierano drzwi sali tronowej. Armand dumnym krokiem ruszył ku tronowi na którym rzecz jasna tyłek usadowił Gaspard. Oczywiście twarz zachowywał kamienną. Ludzie rozstąpili się widząc księcia.
- Witaj książę. Liczę, że nie przybyłem za wcześnie i proszę również o gościnę. - Właśnie teraz mogli zaobserwować uśmiech Armanda, a nawet to pozostawało rzadkim zjawiskiem.


Ostatnio zmieniony przez Armand Richelieu dnia Sro Kwi 27 2016, 18:24, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimeNie Kwi 24 2016, 20:09

Gaspard już od kilku godzin siedział na tym cholernie niewygodnym tronie i wysłuchiwał problemów pomniejszych szlachciców czy mieszczan. Starał się nie wiercić zbyt bardzo. W końcu ludzie przychodzili do niego z ważnymi sprawami, które faktycznie najczęściej wymagały jego interwencji.  Jego myśli były teraz jednak już na weselu jego ukochanej siostry z najlepszym przyjacielem. Gaspard ogromnie cieszył się na myśl,że ich rody zostaną połączone, a sojusz potwierdzony potężnym mariażem. Odczuwał jednak stres związany z tym wydarzeniem. Bale i turnieje organizował już nie jeden raz i wychodziło mu bez udawanej skromności doskonale, ale to miało być wesele jego siostry. Musiało wyjść doskonale...ah i było jeszcze spotkanie rady, ale do tego zdążył już przywyknąć.
Z konsternacji wytrąciło go szturchnięcie znajdującego się po prawej stronie doradcy. Starszy siwo włosy mężczyzna służył jako Zarządca już od początku rządów jego ojca, więc Gaspard zostawił go na tym stanowisku. Starzec widząc zakłopotanie swojego Księcia szybko przedstawił mu problem, który miał rozwiązać.
-Panie, myślisz, że oddelegowanie pięćdziesięciu dodatkowych ludzi do oddziałów straży miejskiej pomoże?
Słowa doradcy wyjaśniły sytuację. Przed Gaspardem stał dowódca straży, widocznie po raz kolejny potrzebował kolejnych żołnierzy...chyba będzie trzeba go zastąpić. Mimo tej opinii pokiwał głową ze zrozumieniem i powiedział.
- Trzydziestu będzie musiało wystarczyć, a teraz zajmij się swoimi sprawami Adalbercie.
Nie miał zamiaru dłużej rozmawiać z kapitanem straży miejskiej, wszystko było już dawno gotowe.
Wtedy też do komnaty weszła znajoma mu postać. Blondwłosy mężczyzna o śmiertelnie poważnym wyrazie twarzy w otoczeniu czwórki groźnie wyglądających rycerzy. Strażnicy obecni w sali tronowej mocniej chwycili za swe bronie. Gaspard uspokoił ich jednak gestem i zerwał się ze swojego tronu by szybkim krokiem przemierzyć odległość dzielącą go od Armanda.
Spojrzał w oczy swojego przyjaciela i uścisnął mu po męsku dłoń witając go oficjalnie.
-Miło Cię widzieć Armandzie z rodu Richelieu, szlachetny książę Altenmarku.
Następnie uśmiechnął się rozbrajająco i po prostu objął go jak starego przyjaciela.
-Dobrze, ze jesteś przyjacielu. Czemu mnie nie ostrzegłeś, uczta zaczęłaby się już dziś.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimePon Kwi 25 2016, 15:38

Spojrzał po ludziach w sali, którzy najwyraźniej zrozumieli, iż to koniec audiencji na dzisiaj. Ponownie odwrócił głowę słysząc o uczcie.
- Sądziłem, że lubisz niespodzianki. Gdybyśmy rozpoczęli ucztę dzisiaj, nikt z nas nie dotrwałby jej końca, bo przecież wszyscy wiemy jak uczty się kończą u ciebie. - Posłał krótki uśmiech trwający zaledwie ułamek sekundy. Najwidoczniej za dużo się uśmiechał, ale cóż Gaspard nadal pozostawał jedną z nielicznych osób, które widziały jak się śmieje. Czerwona gwardia dumnie stała za swym księciem. Każdy z nich prócz czerwonej niczym krew peleryny miał zbroję, która również w dużej części była czerwona. Właśnie dlatego odróżniali się od typowych gwardzistów noszących typowe kolory. Przecież Książę Altenmarku musi być jedyny w swym rodzaju, podobnie zresztą jego służba.
- A, właśnie. Moi ludzie rozlokują się gdzieś pod miastem, bo jeszcze strażnicy pomyślą, że was najeżdżamy. No... może niektórzy poodwiedzają wasze tawerny i burdele, ale to raczej lepiej dla ciebie i miasta. Więcej zarobicie. Dodatkowo, mam nadzieję, że moja gwardia może swobodnie chodzić po zamku, przyjacielu? - Nachylił głowę nieco bliżej ucha Gasparda i powiedział - Zgłodniałem. - Czyżby śmieszkował?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimePon Kwi 25 2016, 17:27

Gaspard gestem pokazał,że koniec audiencji na dziś, chociaż za drzwiami było chyba jeszcze kilku oczekujących. Nie mógł jednak kazać Księciu Altenmarku i swojemu przyjacielowi czekać za drzwiami. Pokiwał głową przecząco, uśmiechając się radośnie.
-Skoro narodziny moje i twej przyszłej małżonki świętowano tydzień, wasze wesele powinno być opijane co najmniej dwukrotnie dłużej.
Objął swojego przyjaciela za ramie i zaczął prowadzić w kierunku bocznego wyjścia z sali tronowej słuchając oczywiście z uwagą tego co do powiedzenia miał Armand. Weszli do przestronnego pomieszczenia w którym centralne miejsce zajmował duży dębowy stół z rozłożonymi, mapami, planami i dokumentami. Miejsce pracy Księcia Perłowego Portu.
Gaspard szybko pochwycił karafkę pełną wina i wypełnił swój srebrny puchar po brzegi. Wziął duży łyk,a na jego twarzy wymalowała się wielka ulga.
-Nawet o tym nie myśl. Twoi ludzie nie zostaną poza murami. Rolandzie-zwrócił się do swojego Zarządcy -zajmij się tym jak najszybciej, wynajmij dla naszych druhów jakąś solidną karczmę, nie będą pili w spelunach. A co do twej imponującej gwardii, nikt nie będzie ich niepokoił w moim pałacu.
Usiadł się wygodnie na jednym z foteli i klasnął w dłonie. Sługi w tym czasie uprzątnęły bałagan ze stołu i zaczęły znosić jedzenie. Oczywiście głównie ryby chociaż nie zabrakło też wołowiny no i rzecz jasna najlepszego wina. Wskazał swoim gościom wolne miejsca i rzekł.
-Rozgośćcie się, a Ty przyjacielu opowiadaj jak podróż. Mam posłać po Fabienne?
Zapytał uśmiechając się serdecznie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimePon Kwi 25 2016, 18:43

Lekko podniósł prawą brew w geście zdziwienia. Jak można chlać przez tydzień? W Altenmarku dni imienia trwały rzecz jasna jeden dzień. Armand jakoś średnio przepadał za dłuższymi ucztami, ale przecież narzekać nie będzie. Jednemu gwardziście pokazał ręką, aby po coś poszedł.
- Skoro chcesz ich opłacać moich ludzi. - Usiadł obok przyjaciela zajadając się jakąś rybą. Doprawdy ludzie tutaj potrafili je przyrządzać, zresztą nie dziwne. Całe życie łowili i to wpierniczali, człowiek musiał nauczyć się różnych metod, by zawsze nie czuć tego samego smaku. Przepił winem i widać było, iż je degustuje.
- No, nie powiem jest dobre, ale sądzę, że z winnic u was. Zaraz posmakujesz najlepszego wina jakie kiedykolwiek piłeś. Może już czasem kosztowałeś wina Alteńskiego, lecz nigdy z osobistej spiżarni księcia. - Właśnie wrócił posłany wcześniej człowiek, niosąc małą beczułkę. Postawił przed nimi na stole, a Richelieu sam nalał Gaspardowi i sobie. - No... może chwilowo niech dokończy swoje sprawy. Nie chciałbym, aby potem była na cokolwiek zła. Jeszcze się mnie wystraszy. - Znów się nieco uśmiechnął - Podróż była raczej spokojna. Przy okazji odwiedziłem Ardburg. Sądzę, że tamten książę przybędzie jutro o świcie, bo jeszcze te narady echh. Czy wy tutaj tez macie najazdy tych całych Asperian, prymitywny lud, zaprawdę?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimePon Kwi 25 2016, 21:32

Gaspard widział delikatne zdziwienie na twarzy swojego kompana,więc roześmiał się radośnie. Armand nigdy nie był typem który swoje życie spędzałby na ucztach jednak w towarzystwie Księcia Perłowego Portu niemal każdy bawił się doskonale i Riechelieu nie był tu wyjątkiem. Spostrzegł też wyjście jednego z gwardzistów. Ciekawiło go po co mógł go wysłać. Nie zastanawiał sie jednak nad tym długo i rzekł.
-Żaden kłopot przyjacielu, byłeś tu nie raz wiesz,że nie żałujemy złota na swoich przyjaciół.
Również zabrał się za jedzenie, chociaż rzadziej chwytał za ryby niż jego gość. Zdecydowanie przejadł się nimi. Mimo tego,że miejscowi kucharze słynęli ze swojego kunsztu.
Gdy Armand zaczął degustować wino,Alteńskie oczywiście i oceniać jego smak, Gaspard już wiedział o co chodzi. Ludzie z Altenmarku uwielbiali przechwalać się swoim napojem i mieli w tym słuszność. Ten z Książęcych piwnic musiał być najlepszej jakości, więc nie ociągał się wystawiając swój puchar. Skosztował wina delektując się nim jak przystało na kogoś wysoko urodzonego.
-Faktycznie doskonałe.-Skomentował upijając kolejny łyk.-Czyżbyś wstydził się swojej przyszłej małżonki Armandzie? Fabienne nie gryzie możesz mi zaufać.- dodał z delikatnie kpiącym uśmiechem.
Resztę słów wysłuchał już z mniej zadowoloną miną, zebranie rady i przeklęci piraty nie należały do zbyt przyjemnych myśli. Niestety często zaprzątały one głowę młodego księcia.
-No tak niedługo znowu przyjdzie nam się między sobą użerać, uwielbiam te zebrania. A co do Asperian...brudna hołota, ale oprócz nich mamy też przeklętych piratów z Peluvianów. Nasza flota użera się z nimi bez przerwy. Nie jest wcale tak lekko,ale jak widzisz radzimy sobie nieźle.
Odrzekł uśmiechając się łagodnie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimePon Kwi 25 2016, 22:06

Oczywiście, że się nie wstydził, jednak przemilczał sprawę również dodając dziwnie tajemniczy uśmieszek. Siostra Gasparda, a zarazem jego bliźniacza była naprawdę piękna, całe szczęście o wiele piękniejsza niż jej brat bliźniak. Wszystko przepił winem, wysłuchując narzekań na piratów. Nie wiedząc dlaczego również gardził tymi osobnikami, mimo tak wielkiej odległości między Altenmarkiem a morzem.
- Widzisz, ty masz Asperian i tych całych piratów, a ja mam wieśniaków z Trevirenu. Całe szczęście chwilowo nie próbują jakichkolwiek sztuczek. Najwidoczniej zdali sobie sprawę, że i tak rozbiją się o mury mojego zamczyska, długo im z tym zeszło, ale dzięki bogu w ogóle przyszło. - Dopił kielich wina i rozglądnął się po sali. Wstał powoli mówiąc - Cholernie mnie ta kolczuga obciera. Ralph... - Jeden z gwardzistów szybko zdjął pelerynę swemu władcy, a następnie zaraz po zdjęciu skórzanego stroju pomógł mu zdjąć kolczugę. Później z powrotem przywdział swój standardowy strój (jak na awatarze). - Kolczugę później zaniesiesz do mych komnat, jak już je znajdziemy, bo przecież, aż tak dobrze tego dworu nie znam. Wracając, sądzę, że zaprosiłeś wielu znamienitych rycerzy, bo wiesz... niedługo zwolni mi się miejsce w czerwonej gwardii i muszę je zastąpić jakimś godnym reprezentantem. A z tego co pamiętam, turnieje u ciebie słyną z takowych.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimePon Kwi 25 2016, 22:43

Armand i Fabienne oczywiście znali się wcześniej, ba Gaspard od zawsze czuł, że darzą się sympatią Jednak od czasu gdy stali się narzeczonymi wyglądało to tak jakby się unikali, może posłać bo Fabienne, zastanawiał się czy by nie posłać po swoją bliźniaczkę, ale to chyba jeszcze nie czas. Po raz kolejny upił niewielki łyk wina,mimo zamiłowania do alkoholu nie miał mocnej głowy, więc nie ryzykował.
-Trevireńczycy nigdy nie byli zbyt błyskotliwi, prosty lud idealny do pracy na roli,nie do wojny.
Poglądy o wyższości Foye nad sąsiadami były jedną z niewielu wspólnych cech dla obu Książąt.
Gaspard wyciągnął mapę i rozłożył ją na stole, z którego służący sprzątnęli już potrawy. Mapa przedstawiała wybrzeże w pobliżu Perłowego Portu i zaczął omawiać jej szczegóły, sądził, że zainteresuje to Armanda.
-Spójrz-wskazał palcem na czerwone i fioletowe kropki rozsiane po południowej części mapy.-Czerwone to te spalone przez Asperian, chaos i brak większej organizacji, wyprawy typowo łupieżce, jednak Peluviany, atakują tylko tam gdzie najbardziej się opłaca, robią to rzadziej jednak z większą siłą i skutecznością. Moje okręty muszą pilnować miasta i poławiaczy pereł. Nie jestem w stanie obstawić całego wybrzeża. Potrzebowałbym wzmocnienia floty, ale ta przeklęta rada nigdy się na to nie zgodzi. Boją się tego,że wzrastam w siłę. Nie rozumieją, że wszyscy w okół to robią, więc Foye też musi!
Ostatnie słowa wypowiedział już niemal krzycząc. Od kilku ostatnich spotkań próbuje przepchnąć ten pomysł,jednak bezskutecznie. Najchętniej wybrał by się na kiedyś zależne od Foye wyspy i przywrócił tam porządek, ale to niemożliwe, przynajmniej póki co.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimeSro Kwi 27 2016, 14:47

Siedział i w uwadze słuchał tego co Gaspard ma do powiedzenia. Oczywiście nachylił się nieco nad stołem, aby lepiej obserwować miejsca wskazywane przez jego przyjaciela. Rzecz jasna racje miał, według samego Armanda Foye powinien zarządzać jeden władca mających pod sobą swych wasali, bo w obecnej sytuacji każdy musi mieć podobne siły i tak dalej, bowiem każdy boi się wzrostu potęgi tego drugiego.
- Asperianie tak jak wspomniałem po prostu wpadają i sobie rabują, ale ci cholerni piraci mają rozum. Kiedyś trzeba będzie się nimi zająć, jednak nie zrobimy tego do momentu gdy inni książęta będą ciebie blokować. Każdy z nich boi się wzrostu siły drugiego, który mógłby w końcu zająć jego miejsce. Sądzę, że na tym zebraniu również tak będzie. Mimo wszystko takie księstwa jak Kirhelm, Ardburg mają to dość uzasadnione. Dzięki flocie mógłbyś wszystkich wojaków szybciej przetransportować do pobliskich księstw, nawet do mnie. - Zapadła chwilowa cisza. Armand rozmyślając powrócił do wcześniejszej pozycji, by po chwili znów coś powiedzieć - Cóż... książę Kirhelmu a zarazem małżonek mojej siostry, mógłby zostać namówiony przez samą Regine do zmiany zdania. Tylko ciekawo kiedy oni przybędą. Sam zawsze uważałem, że Foye powinno mieć króla. - Ostatnie zdanie wypowiedział w taki sposób jakby było to obojętne, jednak zarazem dał do zrozumienia, iż z chęcią powitałby takowy pomysł.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimeSro Kwi 27 2016, 17:27

Zwyczajnie lubił rozmawiać z Armandem, był starszy chociaż tylko o dwa lata ,mimo to Gaspard miał wrażenie, że jego przyjaciel znacznie przerasta go doświadczeniem w sprawach rządzenia. Sam radził sobie bardzo dobrze, ale to pan Altenmarku był dla niego wzorem. Z uwagą wysłuchał to co do powiedzenia miał Armand. Zdecydowanie zgadzał się z jego słowami. Jednak niestety taka byłą specyfika Foye. Jeśli któryś Książę chciał się rozwijać i wzmacniać chociażby na arenie militarnej musiał uzyskać na to niejako zgodę pozostałych.
- Przydałoby się uspokoić nastroje na Peluvianach, na przykład zniszczyć kilka portów,ale zdecydowanie potrzeba mi do tego dodatkowych okrętów.
Uśmiechnął się słysząc o Regine, ta diablica już dawno omotała sobie swojego męża w okół palca, gotów był uwierzyć,że uda jej się namówić go by poparł inicjatywę Gasparda... o ile ładnie ją poprosi.
-Tak myślę, że Regine znacznie mogłaby nam pomóc. Myślisz, że zdoła go namówić? Jeśli będzie nas trzech może się udać. Oczywiście o ile i Ty mnie poprzesz Armandzie?
Zapytał swojego przyjaciela uśmiechając się do niego serdecznie, po czym zaśmiał się głośno słysząc o tym jak wspomina o możliwości by to król samodzielnie rządził Foye. Chociaż przez chwilę wydało mu się,że blondyn nie żartuje.
- Tak jasne, może jeszcze któryś z nas zasiądzie na tronie?
Zapytał retorycznie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimeSro Kwi 27 2016, 18:22

Znów wysłuchał uważnie przyjaciela. Myśl o Reginie poprawiła mu nastrój. Siostrę naprawdę kochał bardzo mocno, czasem wydawało mu się, iż bardzo dawno odbyli ostatnie spotkanie, a przecież ona zwykła przyjeżdżać na każde zebranie rady. Był niemal pewien, że im pomoże.
- Sądzę, że moja siostra wesprze nas, znaczy, dla mnie to jest prawie pewne. Przynajmniej spróbuje. Jej mąż dość często jej ulega może również w tej sprawie jej ulegnie. Ma te swoje wdzięki. Jednak sądzę, że to ty wpierw powinieneś ją o to zapytać. Zobaczymy jak zareaguje jeśli usłyszy, to od ciebie. Ja? Możesz na mnie liczyć. - Kiedy przyjaciel się roześmiał i zadał pytanie, na które raczej nie chciał znać odpowiedzi, posłał mu jedynie dziwny uśmieszek, a później zapatrzył się w jakiś punkt, najwyraźniej nad czymś poważnie rozmyślając. Podniósł tyłek mówiąc:
- Dobra Gaspardzie pójdę wziąć kąpiel i nieco odpocząć po podróży. Myślisz, że dlaczego nie chciałem byś wołał swoją piękną siostrę? Za bardzo śmierdzę koniem. - Lekko parsknął uśmiechnięty. Jakaś służka miała wskazać im drogę. I tak go namówię, już teraz pewnie nad tym rozmyśla. Później zrobił to co postanowił.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimeSro Kwi 27 2016, 19:36

Regine znał dość dobrze i znał też jej wpływ na swojego męża, więc już w lepszym humorze będzie oczekiwał spotkania Rady. Może w końcu uda mu się przepchnąć tych kilka dodatkowych okrętów. Wtedy będzie spokojniejszy jeśli chodzi o Peluviany, może kiedyś poprowadzi flotę na podbój tych byłych kolonii...marzenia. Uśmiechnął się do Armanda. Zdecydowanie czekał na spotkanie z Regine, znali się dość dobrze i spędzali na rozmowach ze sobą sporo czasu. Ciekawe co na to Książe Kirhelmu, pomyślał, a jego uśmiech rozszerzył się wyraźnie.
-Mam nadzieję, że Regine się ze mną zgodzi... zabawne jaką pozycje ta kobieta wyrobiła sobie w Foye. Jeszcze trochę i będziemy jej służyć, zobaczysz przyjacielu.
Rzucił śmiejąc się serdecznie. Oczywiście również uśmiechnął się do Armanda gdy ten wstawał, jednak nie był pewien co na myśli miał blondyn. Podniósł się ze swojego miejsca i uścisnął dłoń Księcia Altenmarku.
-Masz rację, faktycznie przydałaby Ci się kąpiel. Do zobaczenia najpewniej jutro przyjacielu. Moja służba wskaże Ci odpowiedni pokój.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimeCzw Kwi 28 2016, 00:41

23 lutego 1743ES
Regina mogła określić podróż do Perłowego Portu jednym słowem - męcząca. Nieprzerwane odgrywanie kochającej żony i zniecierpliwienie dzieci dawało się we znaki, tym bardziej że w perspektywie miała spotkanie z kimś, kogo zdecydowanie widzieć nie chciała. Gaspard. Jedyna istota, która mogla zagrozić jej pozycji samym swoim istnieniem, jeśli tylko kobieta na chwile opuściłaby gardę.

Spojrzała na męża i uśmiechnęła się do niego ciepło. To nie było udawane, naprawdę zdążyła go polubić przez te wszystkie lata. Kochał ją całym sercem, nigdy w żaden sposób jej nie skrzywdził, nie szczędził niczego, by tylko była szczęśliwa. Czasem jej się zdawało, że Jean jest klasycznym przykładem stereotypowego mężczyzny idealnego - silny, bogaty, przystojny, dobry. Tylko serce miał zbyt szczere. Dał się omotać już pierwszego dnia, gdy się poznali. Trochę smutne, że wciąż uważał ich związek za idealny... Biedny romantyk.

- Mamo, wujek Armand na pewno będzie? - spytał Charles, siedmioletni dziedzic księcia Kirhelm.

- Tak, kochanie. Jedziemy na jego ślub - cierpliwie wyjaśniła Regina.

- Nie lubię tej Fabienne. Obiecał mi pojedynek, przez nią nie znajdzie czasu. Kobiety takie są!

- Co masz na myśli? - księżna była zaskoczona słowami syna. Chłopiec nigdy nie żywił niechęci do płci pięknej, szarmancja była jednym z priorytetów wychowania dziecka. Coś musiało się stać.

- Od czasu jak Louise poznał Pierret ciągle się przy niej kręci - Charles wydął usta z niezadowoleniem. - Nie chce ze mną walczyć bo zbiera kwiatki i coś bredzi o anielskich licach i nadobności księżniczki. A Pierret to służąca, w ogóle nie jest szlachcianką.

- Oj, synu... Gwarantuję, że kiedyś poznasz tę jedyną kobietę, tak jak ja poznałem twoją mamę, a wtedy wszystko prócz niej przestanie istnieć - stwierdził wesoło władca Kirhelm, który spojrzał czule w oczy żony, nie zwracając nawet uwagi na sceptyczną odpowiedź syna. No tak, cały Jean. Ukochana kobieta była jego światem, a niepoprawny romantyzm przysłaniał mu rzeczywistość.

- Wuj Armand zawsze dotrzymuje słowa. Jeśli obiecał ci pojedynek to z pewnością go dostaniesz, a jak znam swojego brata to długo będziesz to odchorowywał - stwierdziła ze spokojną pewnością Regina, po czym pochyliła się nad wtuloną w maminą suknię dziewczynkę. - Lottie, słoneczko, obudź się. Niedługo będziemy na miejscu.

Malutka księżniczka przetarła zaspane oczęta i wyjrzała przez okienko karocy. Faktycznie zbliżali się do celu. Perłowy Port otwierał swoje bramy, a ludzie rozstępowali się przed dostojnymi gośćmi.

- To dom wujka? - spytała dziewczynka z zachwytem. Lottie już rok temu zapałała do Garparda wielką miłością, co nie umknęło uwadze Reginy. Niedobrze. Grunt, żeby podobieństwo do D'Anjou nie stało się za bardzo widoczne, wtedy nikt nie powinien się zorientować.

W końcu dotarli na miejsce, zostali powitani i zaprowadzeni do sali tronowej. Pięknie. Trzeba to jakoś przetrwać. Ah, Lottie nie ułatwiała... Wystrzeliła do Gasparda z radosnym okrzykiem, zupełnie nie tak jak ją nauczono. Regina od razu zaczęła układać w głowie plan, jak wpoić córce zasady dobrego wychowania.

- Witaj, d'Anjou - Jean jak zwykle miał podejście życzliwe i bezpośrednie.

- Książę - Regine tylko skinęła lekko głową, wbijając na moment w jego oczy swoje przenikliwe spojrzenie o przesłaniu nie do odszyfrowania. Następnie jej wzrok zaczął śledzić poczynania córki, która przylgnąwszy do Gasparda, zawołała:

- Tęskniłam za tobą wujku! Kochasz mnie jeszcze?!


Ostatnio zmieniony przez Régine dnia Czw Kwi 28 2016, 23:22, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimeCzw Kwi 28 2016, 14:10

Gdy Armand opuścił jego komnatę, wrócił do bardziej przyziemnych spraw. Kilka godzin uzupełniał papierki i planował nadchodzącą ucztę, starał się też ułożyć w jakiś sposób wypowiedź, którą miał zamiar przekonać resztę Książąt do poparcia jego pomysłu. Towarzyszyli mu Roland i młoda czarodziejka o imieniu Juliette, która również pełniła rolę doradcy na dworze Gasparda... czasami kogoś innego.
Po kilku godzinach żmudnej pracy znudzony Książę udał się na spoczynek. Następnego dnia oczywiście wrócił do swoich obowiązków, jednak, ze żmudnej pracy wyrwała go informacja,że Książę Kirhelm niedługo pojawi się w Sercu Oceanu.
Ubrał się w swoją najlepszą jedwabną szatę w kolorach rzecz jasna niebieskim i złotym, które są kolorami d'Anjou. Jego głowę przyozdobił książęcy diadem ozdobiony szafirami i perłami. Wystrojony jak na najlepszy bal czekał na księcia... księcia i jego małżonkę, w głębi duszy czuł, że to dla niej się tak wystroił. Gaspard czasami zachowywał się jak dziecko zwłaszcza jeśli chodzi o Regine, ale teraz nie jest to ważne.
Po krótkim czasie, drzwi pałacu otworzyły się a do środka weszła rodzina Charpentier, na czele z Jeanem. Za nim szła jak zawsze zjawiskowa Regine, a przy niej najstarszy syn i prze urocza córeczka. Gdy mała tylko zobaczyła Gasparda rzuciła się na niego i radośnie zawiesiła się na szyi. D'Anjou uśmiechnął się szeroko i również serdecznie objął Lottie trzymając ją na rękach.
-Rad jestem powitać Was w moich skromnych progach szlachetni Charpentier, Jean, Regine,Charles i oczywiście piękna Lottie. A gdzie jest książę Jean Armand czyżby nie przybył na ślub swojego wuja? -wymawiając imiona kłaniał się delikatnie każdej osobie,a małą chwycił  za nos uśmiechając się szczerze, uwielbiał ją.
-Oczywiście,że Cię kocham Księżniczko, będziesz ozdobą całego wesela. Powiedział Lottie, po czym odstawił ją na ziemi i pokierował w stronę matki...to ją wolałby trzymać na rękach. pomyślał, jednak bardzo szybko skarcił samego siebie za ten pomysł/
-Mam nadzieję, że podróż do Perłowego Portu zleciała Wam obojgu w dobrych nastrojach i zachowaliście siły na jutrzejszy bal. Twój brat Regine ,przybył już wczoraj. Miał do Ciebie pewną naglącą sprawę
Po raz kolejny skinął głową w kierunku siostry swojego przyjaciela.
-Jean, z Tobą również chciałbym porozmawiać, ale poczekajmy do spotkania rady. Tym czasem jeśli chcecie moja służba zaprowadzi Was do komnat. Obiad już na tam czeka, mam nadzieję, że będzie smakowało moi kucharze wylewali siódme poty od rana. Polecam również przejść się do ogrodu, czuć już, że zima słabnie ,znów staje się piękny jak wiosną. Ja mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
Zakończył smutno wskazując ręką na swoich doradców którzy niecierpliwie czekali aż Książę przywita gości.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimeCzw Kwi 28 2016, 17:44

- Jean jest z nianią w domu, mama mówi że jest za mały na bale. Ale ja nie jestem! Jestem już duża i umiem tańczyć! - Lottie promieniała dumą i radością. Przytuliła księcia z całych sił i złożyła na jego policzku słodkiego całusa. Gdy Gaspard ją opuścił na ziemię, wróciła do mamy i wczepiła się w jej suknię, zerkając figlarnymi oczętami na gospodarza zamku.

- Podróż w towarzystwie najsłodszej z kobiet tego świata mogła zlecieć wyłączne w dobrym nastroju - zaśmiał się Jean, obejmując czule małżonkę. - Ale prawda, przyda nam się odpoczynek. Coś czuję jednak, że moje słońce niezwłocznie pobiegnie do Armanda. Na Przedwiecznego, gdyby to nie był jej brat czułbym się zazdrosny! Chodźcie dzieci, dajmy mamie porozmawiać w spokoju.

- Ja chcę do wujka Armanda! Muszę zobaczyć, czy jeszcze jest normalny! - zaprotestował Charles, wywołując ogólną wesołość.

- Synu, choć wdzięki księżniczki Fabienne opiewają najznamienitsi trubadurzy tego świata, jestem przekonany, że Armand jest kropka w kropkę taki, jak zawsze - książę Charpentier zdecydowanie położył rękę na ramieniu pierworodnego, ucinając wszelkie protesty. Następnie, prowadzony przez służbę, udał się z dziećmi do komnat, zostawiając małżonce wolną rękę w działaniu.

Regina dyskretnie omiotła wzrokiem całe pomieszczenie, a jej czujne spojrzenie nie przegapiło urody, którą odznaczała się książęca... doradczyni. W jej duszy zakiełkowało uczucie najwyższej wzgardy wobec rudzielca.

- Jeśli Armand w istocie ma pilną sprawę, nie mogę pozwolić mu czekać, czyż nie? Obiad nie ucieknie, a mój brat... Lepiej nie ryzykować. Nie wątpię iż wiesz, gdzie go teraz znaleźć? W końcu książę wie o wszystkim, co się dzieje w jego zamku, prawda?

Słowa księżnej brzmiały elegancko i godnie, jednak uważny słuchacz mógłby wychwycić ulotną nutę prowokacji w tonie jej głosu. Nie wiedzieć czemu irytowała ją obecność pięknej doradczyni, ale po jej twarzy nie było absolutnie nic widać. Dumna, wyniosła, niewzruszona - tak prezentowała się Regina. Umiarkowany uśmiech na ustach, a w sercu krwawe plany.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimeCzw Kwi 28 2016, 18:33

Lottie delikatnie wyśmiała swojego brata, uważając go za zbyt małego by uczestniczyć w takich wydarzeniach. Ta mała diablica będzie w przyszłości źródłem kłopotu dla obojga rodziców, chociaż akurat Gasparda słuchała się zawsze.
-Mam nadzieję, że zatańczysz ze mną księżniczko.
Powiedział uśmiechając się i klepiąc dziewczynkę po główce.
Słysząc serię komplementów z ust Jeana pokiwał głową z podziwem. Książę Kirhelm był po uszy zakochany w Regine i na każdym kroku dawał tego dowód. Lubił Jeana mimo tego,że mieli dość sprzeczne interesy często potrafili dojść do sensownego konsensusu... szkoda, że Regine nie można się tak podzielić.
-Armand kradnie kobiety naszego życia. Tobie żonę mi siostrę, szczęściarz z niego.
Rzucił żegnając swojego gościa. Teraz został sam na sam z panią Charpentier. Rozsiadł się wygodnie na swoim tronie i wysłuchał tego co do powiedzenia ma Reg. Nie zwracał jednak na nią specjalnej uwagi w międzyczasie wymieniając spojrzenia z Juliette. Z tego zajęcia wyrwała go cisza która nastąpiła po tym jak brązowowłosa przestała mówić. Spojrzał na nią i posłał jej rozbrajający uśmiech.
-Ah tak tak, oczywiście,że wiem. Fabienne mówiła,że będą spacerować po ogrodzie. Chyba tam powinniśmy szukać Twojego brata.
Wstał ze swojego miejsca i podał rękę swej doradczyni.
-Pójdziesz z nami Juliette?
-Z największą przyjemnością Panie.
Odrzekła czarodziejka i uśmiechnęła się wesoło. Gaspard pomógł jej zejść z podwyższenia na jakim znajdował się tron po czym zwrócił się do Regine.
-Tworzycie z Jeanem wspaniałą rodzinę.
-Racja, musisz być wspaniałą matką Pani.
Przytaknęła Juliette. Po czym ruszyli w stronę ogrodów,gdzie mieli znaleźć Armanda i Fabienne.


Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitimeCzw Kwi 28 2016, 19:49

Myśli, które zrodziły się w głowie Reginy na zawsze pozostały jej tajemnicą, nie zwiastowały jednak nic dobrego ani Gaspardowi ani tej rudej lafiryndzie u jego boku. Ostatecznie księżna jednak nie dała po sobie poznać nic, życzliwie uśmiechając się do Juliette.

- W istocie, jesteśmy z Jeanem wyjątkowo szczęśliwym małżeństwem. Niczego nam nie brakuje.

"Mamy wszystko. Zdrowe dzieci, szacunek, władzę, dużo by wymieniać. A ty co masz, rudzielcu? Tylko zgrabny tyłek, którym paradujesz przed d'Anjou i który w końcu się mu znudzi." Ale nie. Nie była zazdrosna. WCALE. Skoro Gaspard ignorował ją w tak bezczelny sposób, to i ona nie będzie szczególnie wylewna w stosunku do niego. Ta jedna, przedłużająca się chwila milczenia wystarczyła by serce Reginy zamarzło na kość. Jeśli miała jakiekolwiek plany wobec gospodarza, to właśnie rozpłynęły się one w nicość, a na Juliette właściwie został wydany wyrok.

- Nie zwlekajmy zatem, śpieszno mi zobaczyć brata. Zbyt długo trwała nasza rozłąka.

Była wyjątkowo spragniona Armanda. Brat od zawsze był sensem jej życia, dopiero później dołączyli do niego Charles, Lottie i Jean Armand. Teraz nie pragnęła niczego bardziej niż rozmowy z księciem Altenmarku. Za Fabienne przepadała, więc ją też była rada zobaczyć, ale jej priorytetem była rozmowa z bratem sam na sam.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Sala Tronowa Empty
PisanieTemat: Re: Sala Tronowa   Sala Tronowa I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Sala Tronowa
Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Sala obrad

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Irlamandir RPG :: Wolne Marchie :: Tereny Perłowego Portu :: Ruiny Perłowego Portu :: Serce Oceanu-
Skocz do: