Irlamandir RPG
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.


Forum RPG w unikalnym uniwersum.
 
IndeksLatest imagesSzukajRejestracjaZaloguj

 

 Gospoda "Lwie Wrota"

Go down 
5 posters
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
AutorWiadomość
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeCzw Kwi 07 2016, 00:06

Poszukiwania Aurelii Leoling trwały nieprzerwanie od czasu zdobycia stolicy Mandrelii. Z początku Kinaret był bardziej zaaferowany również poszukiwaniami, ale ukrywających się po lasach rebeliantów którzy stanowili dla niego bardziej oczywiste zagrożenie niż nastoletnia dziewczynka pozbawiony wpływów, armii i jakiejkolwiek rodziny. Jednak gdy łażenie po krzakach przestało być interesujące młody oficer zaczął się bardziej zajmować sprawą dziedzica tronu świeżo podbitego królestwa. Uznał, że będzie warto przystąpić do tych poszukiwań.
Dzięki swoim koneksjom szybko uzyskał potwierdzenie dowództwa,że oficjalnie zajmuje się tą sprawą. Zabrał ze sobą niewielki oddział składający się z dziesięciu jeźdźców, pięciu uzbrojonych podobnie jak sam dowódca i kolejną piątkę stanowiącą część korpusu lekkiej jazdy. Byli odziani w lżejsze zbroje, głównie kolczugi i hełmy nie przysłaniające widoczności. Uzbrojeni we włócznie zamiast pik, korzystali głównie z krótkich mieczy i pistoletów, które są doskonałą bronią podczas walki partyzanckiej. Wybrał tylko najlepszych ludzi tak by nie plątali mu się pod nogami. Kilka miesięcy uganiali się po lasach pogranicza tropiąc dziewczynę przypominającą z wyglądu księżniczkę o której usłyszeli plotki. Uwagę Kapitana przyciągnęła ta część o dwóch ogarach z którymi była czasami widywana,ponieważ wiedział,że wszystkim dzieciom Leolingów towarzyszyły właśnie bardzo charakterystyczne ogary inni zostawili tą plotkę uważając ją za kompletną bzdurę, Kinaret jednak z uporem maniaka śledził tę dziewczynę. Aż z ust torturowanego rebelianta dowiedział się,że może ona przebywać w okolicy, a dokładnie w okolicy "Lwich Wrót" dużej gospody która była usytuowana niedaleko stolicy. Nie czekając ani chwili wydał rozkaz do wymarszu.
Do karczmy dotarli wieczorem, Kin uwielbiał to przerażenie w oczach podróżnych widzących oddział cesarskiej kawalerii, doskonale pamiętali co wiązało się z takim widokiem jeszcze kilka miesięcy temu. Zsiedli z koni, a Kinaret oddelegował dwójkę swoich ludzi jednego "ciężkiego" drugiego "lekkiego"
-Wy dwaj, zostajecie tu pilnujecie koni i jeśli ktokolwiek spróbuje wyjść z karczmy,pojmać, zrozumiano? Uważajcie też na te ogary, gdzieś tu pewnie się kręcą. Już czuje ich smród. Jeśli je dostrzeżecie, dajcie sygnał. Bez zwlekania
-Tak jest Kapitanie!
Odkrzyknęli chórem wybrani do tak ważnego zadania żołnierze.
-Reszta za mną, miejcie broń w pogotowiu
Wydał krótkie polecenie, pewnym krokiem wchodząc do środka karczmy.
Przez te kilka miesięcy doskonale poznał już wygląd księżniczki, godzinami oglądał jej jasne włosy i szare oczy malowane na rozmaitych portretach, znał jej wzrost i budowę ciała. Ostatnio nawet zaczęła mu się śnić w nocy, chyba zaczynał mieć obsesję.
Gdy weszli do środka karczma żyła własnym życiem, jakiś bard śpiewał, nawet ładnie z resztą, ludzie rozmawiali, jedli, pili i pozornie cieszyli się życiem, jednak pojawienie się Cesarskich zawsze wywoływało pewne poruszenie. Kinaret trzymał w dłoni swój hełm, drugą trzymając na rękojeści miecza i z uwagą lustrował tu obecnych, liczył, że uda mu się wychwycić swój cel bez pacyfikowania karczmy i jej bywalców.
Powrót do góry Go down
Sheev

Sheev


Wiek : 31

Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeCzw Kwi 07 2016, 14:55

Czas mijał, a Jaskier zabawiał ludzi i nieludzi swym głosem wzbogaconym słodkimi dźwiękiem lutni, wykonując kolejne utwory. Z ogólnego gwaru bez problemu wyłowił kilka plotek, lecz w zasadzie nie było to nic specjalnego. Co kilka minut lustrował gości, przy stolikach, więc bez problemu zauważył postać, która po zamówieniu czegoś przy ladzie, usiadła w rogu sali, oraz kilku krasnoludów z zadbanymi brodami, siedzących w przeciwległym kącie budynku przy stoliku, na który wcześniej jakoś nie zwrócił uwagi. Doprawdy, można tu dziś było ujrzeć chyba wszystkie rasy! Nocleg i coś do jedzenia miał już załatwione, więc postanowił zatroszczyć się o coś do picia, bowiem powoli zasychało mu już w gardle. W krótkiej przerwie między pieśniami zwrócił wzrok ku blond dziewce noszącej jedzenie i napitek z tymi słowami:
- Piękna niewiasto, musisz być zapewne nimfą, bowiem niewiele kobiet może pochwalić się taką gracją i wdziękiem! Czy nie zechciałabyś przynieść mi kufel piwa? - zapłaci oczywiście z pieniędzy zebranych w kapelusiku.

W którymś momencie drzwi gospody się otwarły i wszedł przez nie jasnowłosy mężczyzna w zbroi, na której Sheev rozpoznał emblemat kawalerii, a na ramieniu widniał symbol orła. Może to któryś z Liontarich?- pomyślał trubadur rozpoznając symbol. Oczywiście nie przestał śpiewać(było by to wysoce nieprofesjonalne) z powodu pojawienia się samotnego dowódcy kawalerzystów... za którym weszło do środka jeszcze ośmiu żołnierzy... Sheev już kiedyś miał wątpliwą przyjemność znajdowania się w karczmie, w której pojawił się taki oddział. Nikt nie wyszedł z tamtej karczmy szczęśliwy, a wielu nie wyszło wcale. Miał nadzieję, że ten oddział przybył tu, aby poszukać rebeliantów, którzy zabili lokalnych Cesarskich. Wydawało się to logiczne. Blond dziewka przyniosła piwo trubadurowi i wzięła z kapelusika odpowiednią ilość miedziaków. Może w wolnej chwili przysiądzie gdzieś blisko niego i doceni niecodzienny występ? Może zechce zapoznać się z trubadurem? Była by szkoda, gdyby się spłoszyła widokiem tych żołnierzy. W końcu najprawdopodobniej była drugą osobą w kolejce (zaraz za barmanem) do rozmowy na temat jawnego ataku na Cesarskich.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeCzw Kwi 07 2016, 21:07

Gdy skończyła jeść oparła się łokciami o blat stołu, wzięła do ręki ziołowy napar i popijała, zdmuchując z nad kubka obłok parę i przysłuchując się muzyce trubadura. W pewnym momencie usłyszała odgłos otwieranych drzwi. Skierowała głowę w tamtym kierunku i omal nie zachłysnęła się.
Ale... jak to możliwe? Skąd oni wiedzieli, że jestem tutaj? Nie miała pojęcia, co robić w wypadku przyjścia ludzi cesarza. Sądziła, że będzie mogła odpocząć od pościgu, lecz jednak się myliła. Nawet tutaj byli w stanie ją odnaleźć.
Najbardziej martwiła się o swoich towarzyszy. Skoro cesarscy przyszli tu tak szybko, bardzo możliwe, że wcześniej natrafili na wilki. Zachciało jej się ciepłego łóżka i jedzenia, a teraz pewnie zapłaci za to głową.
Postanowiła szybko obmyślić jakiś plan. Wyjście głównymi drzwiami odpadało, definitywnie to byłoby jej gwoździem do trumny. Mogła przekraść się do barmana i poprosić o schronienie. Była szansa, że należał do grona rojalistów i pomógłby jej, jednak wolała nie ryzykować. Poza tym jakiekolwiek poruszenie przyciągnęłoby uwagę zbrojnych, a tego w zupełności nie chciała.
Zauważyła rosłego blondyna, który lustrował karczmę swoim wzrokiem. Podejrzewała, że to on przewodził tej bandzie. Na pewno on. Liontari, rozpoznała jego ród po herbie widocznym na ramieniu. Postanowiła zachowywać się jak wcześniej, dalej opierała się o stół, udając niezwykłe zainteresowanie muzyką mężczyzny ze śliwkowym kapelusikiem i starając się za żadne skarby nie patrzeć w stronę zbrojnych.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeCzw Kwi 07 2016, 22:04

Karczma była pełna gości, a szmery rozmów dotyczących najpewniej oddziału Kina stawały się coraz głośniejsze. Bardowi nie zadrżał głos ani na sekundę, choć musiał dokładnie zlustrować młodego Liontariego, który również przez chwilę z uwagą przypatrywał się jego kapelusikowi. Rozpoznał w nim Sheeva, znakomitego barda który kiedyś gościł na dworze jego ojca. Ba znał nawet kilka jego pieśni, które umilały chłodne zimowe wieczory przez całą ostatnią kampanię. Szybko przywołał się do porządku, skinął tylko głową z szacunkiem w kierunku artysty. Szedł jednak z dala od miejsca jego występu,więc nie sądził,że bard zdoła zauważyć ten wyuczony na dworze ojca gest. Dostrzegł kilka kobiet przypominających jego cel, jednak wszystkie były, wesołe, roześmiane nie przypominały kryjącej się przed myśliwymi zwierzyny którą była dla Liontariego młoda księżniczka.
Przepychał się między gośćmi, którzy jednak nie kwapili się do jakiejkolwiek reakcji.
W końcu ją dostrzegł mimo,że twarz miała skrzętnie ukrytą pod kapturem, Kinaret zdołał ją rozpoznać. Nie zrobił jednak żadnego gwałtownego ruchu. Nie ruszył tam bez zastanowienia. Rzekł tylko cicho do trzech najbliżej stojących ludzi.
- Roland, Leo, znajdźcie tylne wyjście i obstawcie je. Natomiast ty szczeniaku.
Zwrócił się do nieopierzonego jeszcze choć bardzo uzdolnionego i pojętnego podwładnego.
- Pilnuj karczmarza by nie sprawiał kłopotów w akcji, nie ma ani drgnąć zza szynkwasu, zrozumiano?
-Oczywiście Kapitanie.
Odpowiedział krótko młodzian.
Karczmarze na ogół mieli tyle rozumu i widząc Cesarskie symbole podkulali ogony i nie unosili się patriotycznym obowiązkiem, potrafili liczyć. A walka z Cesarstwem to same straty.
Kiwnął głową dając znać pozostałej piątce,że mają ruszać za nim, spokojnie bez gwałtownych ruchów. Szli w szeregi w odległości około metra od siebie. Aurelia nie wybrała najlepszego miejsca. Siedziała w kącie karczmy i miała tylko jeden kierunek ucieczki obstawiony przez pół tuzina Cesarskich. Żołnierze stanęli tuż przed stolikiem, ich dowódca zbliżył się i oparłszy ręce na stole uznał,że popisze się swoim wątpliwym aktorstwem.
-Witaj Pani. Co tak urocza dama robi sama w ten piękny wieczór.
Powiedział łagodnym głosem skłaniając się z dworskim szykiem.
- Nie musisz się już ukrywać Aurelio, wstań i chodź z nami, będzie to najlepsze dla Ciebie i Twego ludu.
Mówił już spokojnie i rzeczowo, młoda Leoling była w potrzasku, musiała mieć na tyle oleju w głowie by się poddać.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimePią Kwi 08 2016, 00:01

Feanor i jego towarzysze byli w drodze od kilku dni, od czasu gdy rozstali się z resztą kompanii i ruszyli szybciej na północ, aby odwiedzić Elianis i wówczas dołączyć do pozostałych pod Samotnią. Było późno, a śnieg padał, jak to miał w zwyczaju zimowymi wieczorami. W oddali ujrzeli światła, zapewne jakaś wioska. Wioska, w której mogła być oberża. Po drodze minęli trzy ciała, które leżały na trakcie. Cesarscy żołnierze, nawet ktoś zdążył już ukraść trupom buty... Po chwili elf zorientował się, że nie dotarli do wsi, a do gospody. I to nie byle jakiej... "Lwie Wrota", znany zajazd dzień jazdy od Lwiej Łaski - wieży Kręgu Magów. O ile pamiętał, w wieży odbyć miał się niedługo jakiś ważny zjazd, jednak nie była to sprawa dla Feanora i jego ludzi.
Kompania piętnastu elfów zsiadła z wierzchowców na podwórzu. Ze środka dobiegł ich słodki dźwięk lutni i pieśni trubadura - którego głos brzmiał znajomo - oraz gwar rozmów. Tanllyd zostawił Amrasa i siedmiu innych, aby zaprowadzili konie do stajni, a sam gawędząc z Celegromem i Denethorem poprowadził resztę do gospody. Otworzył drzwi mocnym pchnięciem i tupnął kilka razy, aby otrzepać buty ze śniegu, zdejmując jednocześnie ozdobiony szkarłatnymi piórami hełm. Wszedł do środka, szukając wzrokiem trubadura, którego kapelusz z piórkiem szybko rozpoznał, po czym odnalazł wśród dość sporej liczby gości jeszcze jeden wolny stolik. Zauważył przy jednym stoliku krasnoludów, którzy jak to krasnoludy krzywo spojrzeli na kompanię uzbrojonych elfów wchodzących do karczmy. Feanor nie przejął się jednak i pozdrowił ich w ich ojczystym języku, tak jak nauczył się w Usavirze, po czym przekrzykując gwar w karczmie oraz muzykę zawołał do karczmarza:
- Gospodarzu! Piętnaście kufli najlepszego piwa jakie macie!
Elf zmierzając do stolika zauważył, że na karczmarza łypie jakiś cesarski żołdak, a kilku innych napastuje jakąś panienkę przy stoliku, pewnie gnidy szukają zabójców tej trójki, która leżała na drodze. Chociaż... Trupów nikt nie sprzątnął, a śnieg już trochę je pokrył. Czy zostawiliby towarzyszy gnijących na trakcie? Tanllyd podszedł do lady, podsuwając właścicielowi przybytku srebrnika za napitek i zagadnął do żołdaka:
- Wiesz żołnierzu, że trzech waszych cesarskich zbrojnych leży zarzniętych na trakcie dwieście metrów od gospody? Śnieg już trochę przysypał trupy, moglibyście zainteresować się poległymi kompanami.


Ostatnio zmieniony przez Feanor dnia Nie Kwi 10 2016, 00:18, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down
Sheev

Sheev


Wiek : 31

Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeSob Kwi 09 2016, 12:47

Zbrojni zaczęli powoli, acz metodycznie zbliżać się do Sheeva, co ewidentnie mu się nie podobało, zwłaszcza, że nie dostał jeszcze nawet swojego piwa. Zrobiło mu się trochę lżej na sercu, kiedy go minęli, jednak zdziwił się, gdy jeden z nich pozostał przy tym miłym karczmarzu, kilku przeszło na tyły gospody, a reszta osaczyła samotna postać w kapturze, siedzącą w kącie. Aurelia? Zaraz, zaraz, czy to nie TA Aurelia?. Najlepsze dla niej i Jej ludu... Tak, to musi być poszukiwana Aurelia Leoling, to całkowicie tłumaczy pojawienie się Cesarskich. Pewnie nawet nie wiedzą o trupach swoich znajomych na zewnątrz. pomyślał Sheev, jednak nie był pewien, czy mieszanie się do tego w pojedynkę cokolwiek zmieni. Co prawda kilka stolików dalej znajdowała się grupka krasnoludów, lecz nie był pewien czy porwałby ich do walki, a nawet gdyby, to czy dali by radę oddziałowi. Postanowił poczekać chwilkę na rozwój sytuacji, trzymając cały czas rękę na pulsie, gotów by zareagować w razie konieczności.
Kiedy akurat wykonywał jedną ze swych ulubionych pieśni, do gospody weszła grupa elfów. Teraz, to na pewno będzie wesoło.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeSob Kwi 09 2016, 22:56

Nie, nie, nie. Najgorsze koszmary właściwe ziszczały się przed oczami dziewczyny. Widziała kilku zbrojnych idących w jej kierunku. Rozejrzała się, lecz nie było drogi ucieczki. Nawet gdyby przebiegła między stolikami i uciekła z karczmy, co był prawie niewykonalne przez ludzi w drzwiach, to w lesie dogonili by ją w pięć sekund. Do tego naraziła by wilki, a tego z pewnością nie chciała. Musiała rozegrać to inaczej.
Zastanowiła się przez chwilę, czy w gospodzie są rebelianci. Była niemal pewna, że znalazłoby się kilku, ale co dalej. Wątpliwe, by było ich na tyle dużo, by powalić cesarskich, a jeszcze mniej prawdopodobne, by zgodzili się skrzyżować z nimi miecze tylko dlatego, że ona wpadła w kłopoty.
Dowódca zbrojnych podszedł do stolika, przy którym siedziała. Miała już stu procentową pewność, że chodzi o nią. Gdyby tak nagle w drzwiach pojawili się jej kompani... Ale nie, to było niemożliwe. Poza tym zginęliby nim zdołałaby opuścić budynek. Wstała, na jej usta cisnęły się słowa, które już dawno chciała wypowiedzieć publicznie, gdy nagle do gospody weszła spora grupa elfów. Zastanowiła się chwilkę. Elfy, krasnoludy i ludzie...
- Przepraszam, czy dobrze słyszałam? - powiedziała głośno, wykorzystując powstałą w karczmie ciszę po przyjściu cesarskich. - Na prawdę uważasz, że elfy powstały przed krasnoludami? - starała się grać najlepiej jak potrafi, robiła duże oczy i zdziwioną minę. - A nie, nie, przesłyszałam się. Chwileczkę... - popatrzyła na zbrojnych z udawaną dezorientacją. - Serio wierzycie, że to ludzie zostali stworzeni przed obiema tymi rasami? Ja sądziłam zawsze, że jest inaczej, ale cóż... ludzie lepsi od elfów i krasnoludów? Tego to się nie spodziewałam. Że co? Cesarstwo podbije  ich i zmiecie z powierzchni ziemi? Chyba na prawdę pan nie wie co mówi... - ściszyła głos. - Przecież jest ich tu tak wielu, lepiej dla pana nie mówić takich rzeczy... - odsunęła się od niego z udawaną odrazą i wybuchnęła. - Cesarz odda mi tron, jeśli wypędzę pradawne rasy z Mandrelii, gdyż dla niego nic one nie znaczą? Słucham? Dla was zresztą też? Uważacie się za lepszych? - znów objęła wzrokiem zbrojnych. - Jeśli sądzicie, że się zgodzę, jesteście w błędzie. Madrelia zawsze będzie otwarta dla wszystkich elfów i krasnoludów, aniołów i czarodziejów, a żadne słowa i dekrety cesarza tego nie zmienią. Nigdy! - skończyła, na jej twarzy malowało się wyraźne zdenerwowanie i determinacja. Modliła się w duchu, żeby to wystarczyło do spowodowania bójki. A jeśli nie? Co jeżeli nikt nie zareaguje? Wolała o tym nie myśleć...
Powrót do góry Go down
Władca Losu

Władca Losu


Wiek : 0

Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeSob Kwi 09 2016, 23:48

Siedzące przy stole nad kufelkiem krasnoludy nie usłyszały co dziewczyna mówiła. Pieśni i brzdąkanie trubadura wraz z rozmowami bywalców karczmy skutecznie zagłuszyły jej słowa, chociaż starała się mówić głośno. Elfowie również nic nie usłyszeli, a czarodzieje, którzy w gospodzie byli nie mieli zamiaru wtrącać się w takie sprawy. Chociaż księżniczka wątpiła, by rebelianci rzucili się jej na pomoc, to niewątpliwie by to uczynili. Niestety żadnego z nich nie było w tej chwili na miejscu. Mieli ważniejsze rzeczy do roboty niż poszukiwania swojej prawowitej władczyni, takie jak polowanie na magiczne kostury.
Aurelia nie była jednak na tak przegranej pozycji jak mogłoby się wydawać. Gdy Feanor zwrócił stojącemu przy ladzie żołdakowi uwagę na kilka cesarskich trupów, ten spojrzał na elfa krzywo.
- Stul pysk ostrouchy, bo zainteresujemy się tobą i twoimi skundlonymi kompanami - powiedział, po czym dodał pod nosem. - Cholerne elfy...
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeNie Kwi 10 2016, 01:15

Kinaret myślał,że zdoła szybko się uporać z Aurelią i już za kilka dni będzie cieszył się wdzięcznością samego Cesarza, rebeliantów nie było w okolicy, a i ogary księżniczki również jej nie towarzyszyły, z pozoru wszystko wyglądało idealnie, jednak tylko z pozoru.
W karczmie przebywała grupa krasnoludów którzy nigdy nie byli przyjaźnie nastawieni do Cesarskich interesów i też jako jeden z nielicznych ludów byli w stanie stawić sensowny opór mogący równać się z siłą z jaką uderzała Cesarska armia. Mimo to nie wyglądali na zbyt zainteresowanych okolicą i nie czuli żadnego obowiązku wobec Mandrelli, zresztą kogo obchodzi państwo istniejące tylko teoretycznie? Gdy Kin myślał już, że nic go nie zaskoczy do karczmy weszła kompania elfów. Ta rasa jeszcze bardziej niż brodacze nienawidziła Cesarstwa. Jednak te grupy trzymające się zdala od elfickich enklaw nie lubiły wdawać się w otwarte konflikty, byli najemnikami i poszukiwaczami przygód. Na pewno nie szukali śmierci w lochu. Mimo przewagi liczebnej długouchych Kin wciąż był przekonany o powodzeniu akcji. Przecież nie zrobią niczego głupiego. Osobiście Kin mimo wrodzonych rasowych uprzedzeń uważał elfy za zdolną i inteligentom rasę, której po prostu zabrakło szczęścia.
Słysząc i widząc aktorskie popisy księżniczki podbitego państwa Kin uśmiechnął się tylko delikatnie i pobłażliwie. Najchętniej po prostu stłukłby ją do nieprzytomności i wyniósł...ale chyba nie wypada. Chwycił ją za rękę z całej siły, podrywając z zajętego przez Aurelię miejsca i nie zwlekając dłużej ruszył w kierunku tylnego wyjścia, obstawionego oczywiście wcześniej. Asekuracyjnie powiedział też, swym donośnym oficerskim głosem tak by wszyscy słyszeli.
-Gadanie pijanej baby. Pradawne rasy jeśli tylko chcą są w Cesarstwie traktowani w najlepszy sposób. Tylko ci sprawiający kłopoty są karani. Jednak głupie dziewki mogą tego nie wiedzieć.
Wzrokiem próbował wypatrzyć Młodzika stojącego przy barze. Jeśli się uda daje mu sygnał do opuszczenia zajmowanego stanowiska i ulotnienia się z karczmy. Nie miał zamiaru czekać,aż coś złego się stanie.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeNie Kwi 10 2016, 01:32

- Och, już nic nie mówię... - powiedział do żołnierza, opierając się o ladę i podnosząc kufel z piwem, z którego upił niewielki łyk.
Wolną dłoń trzymał opuszczoną wzdłuż ciała, aby była bliżej całego uzbrojenia przy pasie i noża przy udzie niż kufla. Spojrzał na swoich towarzyszy, którzy spoglądali na niego czekając i spojrzał sugestywnie na broń, po czym wskazał im pozostałe kufle z piwem i zaprosił gestem do lady. Po piwo, oczywiście... Nie, tak naprawdę to nie po piwo...
- Panowie krasnoludy! - krzyknął do brodaczy w języku Usaviru. - Ten cesarski żołdak nazwał was cuchnącymi, zapijaczonymi kudłami na nogach! Chyba nie podobają mu się wasze brody! Może damy mu razem nauczkę?!
Krasnoludów najłatwiej było zachęcić do bójki... bójką, dlatego nie czekając na odpowiedź i chcąc pokazać wojownikom z podziemnych hal wolę do działania, Feanor chlusnął piwem z kufla prosto w twarz zbrojnego z niewyparzonym językiem, a ręką trzymaną pod ladą sięgnął złapał za przyczepiony przy udzie nóż myśliwski, próbując szybko wbić go w szyję mokrego od piwa i prawdopodobnie chwilowo oślepionego żołdaka. Kufel tymczasem podążył za piwem zmierzając po niewielkim łuku w stronę cesarskiego żołnierza, gdy trzymająca go przed chwilą ręka sięgała po miecz.
Powrót do góry Go down
Władca Losu

Władca Losu


Wiek : 0

Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeNie Kwi 10 2016, 02:02

Okrzyk Feanora dotarł do uszu krasnoludów*, którzy siedzieli gawędząc wesoło nad kufelkiem piwa. Brodacze spojrzeli gniewnie w stronę lady, a widząc jak elf na poparcie swoich słów trafia piwem prosto w twarz zbrojnego, wstali gwałtownie od stołu, przewracając krzesła i chwytając za broń, aby ruszyć w stronę cesarskiego żołnierza. Zbrojny był zaskoczony, co pomogło jedynie Feanorowi, który trafił go nożem w ramię. Oślepiony piwem żołnierz próbował się cofnąć i nie udało się trafić go w gardło. Pancerz niestety nie uchronił go od ciosu. Tymczasem elficcy najemnicy tak samo jak krasnoludy wyciągnęli broń, zmierzając już w stronę dowódcy.

Gospoda:


__________________________________________________________________________
*k6+2; mowa była o grupie, więc raczej więcej było niż para, dlatego rzut miał dać minimum 3. Nietrafiony klawisz.
Powrót do góry Go down
Sheev

Sheev


Wiek : 31

Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeNie Kwi 10 2016, 20:14

Widząc co się dzieje przy stoliku Aureli, Sheev chciał zareagować, lecz ubiegł go wysoki elf przy ladzie. W głowie trubadura ułożyły się dwa plany działania: Zostać na miejscu, zagrać coś szybszego, co nada wesoły rytm nadchodzącej bijatyce, bądź rzezi lub opowiedzieć się po jednej ze stron. Jak zwykle wybrał opcję, która najpewniej przysporzy mu kłopotów. Sheev przestał grać, wszedł na stolik, na którym wcześniej siedział (Co zapewne samo w sobie przykuło uwagę wielu osób, bo przestał grać + stał na stole.), po czym krzyknął przeraźliwie głośno, tak aby usłyszał go każdy w gospodzie:
- Ludzie, ten facet chce ją zgwałcić! - tu wskazał na Liontariego, próbującego wyprowadzić Aurelię. W tym momencie trubadur ujrzał krasnoludy i elfy zmierzające w stronę Cesarskich, więc skierował swój krzyk do wszystkich gości gospody - Jeśli jest w was choć krztyna moralności, to nie pozwólcie im jej wyprowadzić! Bierzcie przykład z tych elfów i krasnoludów, a jeśli brak wam odwagi, czy umiejętności do otwartej walki, to pomóżcie inaczej! Zablokujcie wyjście, cokolwiek!- po wykrzyczeniu tego, szybko zszedł ze stołu. Wolał nie ryzykować kulki z pistoletu. Możliwości Sheeva w walce były ograniczone, lecz gdyby któryś z podwładnych Liontariego, chciał zaatakować trubadura, śpiewak nie miałby oporów z zamienieniem lutni na kuszę i posłaniem agresora na podłogę.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeNie Kwi 10 2016, 21:01

No tak, musi popracować nad głosem. W końcu gdy przez kilka miesięcy mówi się tylko do zwierząt, potem mogą nastąpić pewne problemy. Na szczęście mimo niepowodzenia teatrzyku dziewczyny jakiś elf zakrzyknął coś do krasnoludów, które w jedną chwilę zareagowały. Wszystko było na najlepszej drodze do wywołania niezłej bijatyki, a na tym Aurelii zależało najbardziej.
Dowódca zbrojnych wyrwał ją z zamyślenia i pociągnął za rękę. W tym samym czasie trubadur zaczął wykrzykiwać coś do innych ludzi zgromadzonych w karczmie. Najwidoczniej po jej stronie było więcej osób, niż sądziła. Gdy Liontari zaczął ciągnąć ją w stronę drzwi, uznała to za idealny moment do działania.
- Nie jestem. Głupią. Dziewką! - wolną ręką sięgnęła po parujący napój wciąż stojący na jej stoliku, po czym chlusnęła nim mężczyźnie w twarz, na koniec rzucając w jego głowę kubkiem. W chwili jego dezorientacji spróbowała się wyrwał, szamocząc się z zaciśniętą na jej nadgarstku dłonią. Jeśli jej się udało, a droga była wolna, pobiegła w stronę baru.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeNie Kwi 10 2016, 21:43

Kinaret nigdy nie sądził, że miał w życiu dużo szczęścia. Ciężko pracował i walczył o to co dziś ma, jednak tego wieczoru już na pewno zdobył przeświadczenie, że Przedwieczny wystawia jego wierność na ciężką próbę. W krótką chwilę sytuacja obróciła się o 180 stopni
Elfy które dosłownie przed kilkoma chwilami weszły do środka najwyraźniej nie pałały do Cesarza gorącym uczuciem. Jeden z nich zaatakował młodzika stojącego przy szynkwasie. Na jego zawołanie którego Kin nie zrozumiał zareagowała też niewielka grupka krasnoludów która dzierżąc w dłoniach toporki z elfami u boku zaczęła zbliżać się do Kina i pozostałych przy nim pięciu ludzi. Dość kuriozalny obraz. Nawet nienawidzące się rasy jednoczą się przeciw Cesarstwu, kieruje nimi strach przed jego potęgą myślą, że trzymanie się razem coś im da.
Kin chciał już zareagować na coraz gorszą sytuację gdy na stolik wlazł ten przeklęty bard i również zaczął podburzać resztę istot przebywających w karczmie, pierdolić przy tym niesamowite głupoty o gwałcie i inne kłamstwa, niech tylko spróbuje skurwiel zagrać w jakimś zamku na terenie Cesarstwa, Kin znajdzie go i obedrze ze skóry. Chciał wydać rozkaz błyskawicznego zastrzelenia śpiewaka, jednak po szybkiej kalkulacji uznał, że najzwyczajniej w świecie szkoda na niego kul. Wciąż mocno trzymając swoją zdobycz za nadgarstek, odwrócił głowę w kierunku nadciągających przeciwników. Jego ludzie doskonale zrozumieli co mają zrobić i bez głosowych komend ustawili się w obronnym szyku. Dwóch ciężkich osłaniając się nawzajem tarczami stanęli w pierwszej linii, a trzech lekkich stanęło za nimi mierząc do rywali z pistoletów. Pierwsza trójka która ruszy na Cesarskich niechybnie zginie, ci żołnierze nie chybiali z takiej odległości.
-Staaać wszyscy do kurwy nędzy!-wrzasnął donośnym oficerskim głosem.-Elfy, krasnoludy nie bądźcie głupi, nie wierzcie w kłamstwa, jako przedstawiciel Cesarskiej władzy w Mandrelii mam prawo zatrzymywać osoby podejrzewane o terrorystyczną działalność przeciwko Cesarstwu. Nie jest to wasza sprawa. Szkoda przelewać krew za coś co was nie dotyczy i co się nie opłaca, najmici chyba o tym wiedzą najlepiej?
Mówił spokojnym,acz donośnym głosem. Liczył, że zasieje w ich sercach i głowach chociaż w niewielkim stopniu zwątpienie. Nie wiedzieli kim jest Aurelia, a nawet gdyby, to nie jest ona w stanie im zapłacić za pomoc, w przeciwieństwie do Cesarza.
-Jeśli potrzebujecie złota, walczcie za Cesarza nie warto szczerbić żelaza na darmo.-Dodał
Wtedy też próbę ucieczki podjęła siedząca dotąd potulnie Aurelia, wylała w stronę Kina jakiś napar. Kinaret odruchowo uniósł rękę w której trzymał hełm by osłonić się przed gorącą cieczą, w drugiej nawet na moment nie zwolnił uścisku. Jeśli uda się zasłonić przed tym sabotażem, Kin bez zbędnego zastanowienia po prostu uderza księżniczkę głową prosto w nos by nie sprawiała kłopotów. Następnie pod osłoną swoich ludzi, powoli, krok po kroku bez gwałtownych ruchów idzie do tylnego wyjścia.
Powrót do góry Go down
Władca Losu

Władca Losu


Wiek : 0

Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeNie Kwi 10 2016, 22:11

Aurelia niestety nie trafiła wrzątkiem w twarz kapitana, oblewając jedynie jego pancerz i nie czyniąc mu specjalnej szkody. Trochę jednak zaskoczyła zbrojnych. Rzut* kubkiem jednak nawet z taką przewagą zakończył się niepowodzeniem, a księżniczka nie mogąc się wyrwać otrzymała cios w twarz, a krew polała się jej z nosa. Brawo, bicie kobiet na pewno pomoże cesarskim w tej sytuacji.
Okrzyki Sheeva nic nie dały, wszyscy poza elfami i krasnoludami krzycząc rzucili się pod stoły lub inne osłony, część zaczęła biec w stronę wyjścia, co pewnie przyciągnie uwagę cesarskich na zewnątrz. Może porzucą stanowisko i pobiegną sprawdzić co się dzieje? A może nie...
Opancerzone krasnoludy (70%) runęły do ataku z okrzykiem bojowym na ustach. Podobnie zrobiły elfy (15%) wraz ze swoim dowódcą (95%). Cesarscy (95%) zwarli szyk i wystrzelili w stronę nacierającego wroga.

Walka:

Padły pierwsze trupy, ranny cesarski przy ladzie został dobity przez kapitana najemników, a dwóch elfów padło od strzałów zbrojnych Cesarstwa. Jeden z krasnoludów oberwał ciężko ranny i padł na ziemię. Elfowie którzy odstawiali konie i zmierzali do karczmy w padli do niej w tej chwili, podobnie cesarscy z zaplecza. Możliwe, że dwaj pilnujący koni również zaczęli biec do kraczmy...

Walka:

___________________________________________________________________________
+2,5 zaskoczenie
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeNie Kwi 10 2016, 22:20

On tutaj próbował nauczyć cesarskiego psa z niewyparzonym językiem odrobiny szacunku, a tutaj ktoś nagle zaczyna krzyczeć o jakiś kłamstwach. Na wszystkie gwiazdy, jakie znowu kłamstwa i jakie prawo do zatrzymania? Gdy dźgnięty w ramię zbrojny cofnął się, Feanor rzucił okiem na mężczyznę, który się darł o działalności terrorystycznej i akurat zobaczył jak uderza trzymaną dziewczynę, której krew trysnęła z nosa. No tak, po cesarskich wiele się spodziewać nie można...
Kapitan najemników zaatakował rannego zbrojnego i posłał go do Przedwiecznego, podczas gdy cesarscy zwarli szyk i zastrzelili dwóch jego ludzi i chyba jednego z krasnoludów. Przez drzwi wpadł wówczas Amras i pozostali elfowie, a przez drzwi za ladą wypadło dwóch cesarskich, których dowódca szybko zaatakował.
- Amras, bijcie cesarskich! - krzyknął w rodzinnym języku do towarzyszy stojących w drzwiach.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeNie Kwi 10 2016, 22:46

Niestety... zaczęło się ani krasnoludy ani tym bardziej elfy w żaden sposób nie zareagowały na słowa Kina. Najwyraźniej mieli ochotę tego dnia zginąć, a młody oficer nie chciał im tego utrudniać. Każdy dzień jest dobry by wykazać się w boju. Blondyn próbował uciszyć swoją pewność siebie która nie chybnie doprowadzi go kiedyś do zguby. Przeciwnicy mieli przewagę, on sam nie mógł walczyć, musiał zająć się Aurelią. Z nosa płynęła jej strużka krwi,może faktycznie trochę przesadził ? Jednak nikogo to nie będzie obchodziło gdy triumfalnie pokaże swoją zdobycz Cesarzowi.
Pierwsza salwa była skuteczna, trzech przeciwników zostało błyskawicznie wyłączonych z walki. Niestety młody nie miał szans i został zabity nim starcie się rozpoczęło. Kinaret dostrzegł za szynkwasem dwójkę swoich ludzi, znakomicie się składało byli na flance wroga co można było wykorzystać. Dwójka pilnująca koni jeszcze nie wpadła do środka. Może już nie żyją. Cesarski szybko nałożył hełm i w wolną rękę chwycił swoją tarczę ustawiając się obok dwóch ciężkich którzy pełnili rolę żywego muru. Ich ciężkie zbroje i grube tarcze były trudne do sforsowania.
-Druga salwa, migiem!
Krzyknął,a jego ludzie odrzucili dzierżone pistolety wyciągając zza pasa zapasowe, będące na obowiązkowym wyposażeniu od czasu ataku na Mandrelię. Wypalili równo, spokojnie, zza zasłony, nie mogli chybić. Dwójka znajdująca się na flance również zajęła dokładnie taką samą pozycję. Lekki wystrzelił raz by po chwili dać ognia również z drugiego pistoletu celując w stronę czerwonowłosego elfa, chyba dowódcy. Obaj żołnierze stali za barem,więc dostanie się do nich na pewno nie należało do prostych.
Oddział nie drgnął z miejsca, strzelcy odrzucili pistolety i sięgnęli po miecze, kryjąc się za tarczami kolegów czekali na ruch przeciwnika.
Powrót do góry Go down
Władca Losu

Władca Losu


Wiek : 0

Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeNie Kwi 10 2016, 23:12

Brodacze (95%) widząc powalonego towarzysza rzucają się z rykiem na cesarskich. Pierwszy z nich szarżuje na nich z tarczą i wpada w szeregi zbrojnych (30%), które masa i siła opancerzonego krasnoluda łamią. Drugi dzierżąc topór bojowy nie zostaje daleko w tyle. Elfowie (55%) częściowo dołączają do krasnoludów w natarciu, a czterech z łukami obstawia drzwi - w końcu przed chwilą wpadli na cesarskich w stajni - lub celuje do żołnierzy za barem, z którymi walczy ich dowódca (85%)*. Kinaret (30%) staje się ofiarą rozbicia szyku przez krasnoludów, a miecz** jednego z nacierających elfów o mały włos nie posyła go do krainy umarłych. Życie zawdzięcza jedynie swojej zbroi, dzięki której śmiertelny cios ześlizgnął się po naramienniku i jedynie ranił go w ramię. Cesarscy przebywający w stajni usłyszeli odgłosy walki i wbiegli przez drzwi, od razu ścierając się z czekającymi na nich elfami. Trubadur podobnie jak większość bywalców karczmy przewrócił jakiś stół i chował się pod nim.
Sytuacja nie przedstawiała się korzystnie dla cesarskich zbrojnych. Krasnoludy w swojej furii złamały ich szyk i już posłały dwóch zbrojnych na spotkanie śmierci, dowódca elfów, który walczył o wiele lepiej niż żołnierze cesarstwa przy wsparciu jednego ze swoich łuczników nie dawał zbrojnym przy ladzie sekundy na wytchnienie, szybko zabijając jednego z nich, podczas gdy drugiego raniła strzała. Nowe wsparcie przy głównych drzwiach zmagało się teraz z elfami, którzy wpadli tu tuż przed nimi i na nieszczęście ludzi Kinareta, mieli przewagę w liczbie.

Walka:




________________________________________________________________________
*-0,5 walka z dwoma przeciwnikami
**-1 ciężka zbroja; -0,5 tarcza
***+1 tarcza
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeNie Kwi 10 2016, 23:21

Szczęście odwróciło się od cesarskich. Feanor walcząc z jednym z ich żołnierzy dostrzegł kątem oka jak krasnoludy przełamują ich szyk i sieją prawdziwy chaos w szeregach małego oddziału. Jego najemnicy próbowali pomóc w każdym miejscu, obstawiając drzwi, walcząc z cesarskimi i osłaniając go, co po śmierci jednego ze zmagających się z nim zbrojnych przestało być już konieczne. Wycelował mieczem w rannego żołnierza, który stał przed nim, gotów do walki, ale dając mu szansę na kapitulację.
- Złóżcie broń cesarskie psy, a może zachowacie życie! - krzyknął we wspólnym. - O ile Panowie Krasnoludy również okażą się na tyle łaskawi by wam je darować!
Jeżeli cesarscy postanowili kapitulować, a brodacze postanowili im na to pozwolić, to Feanor wraz ze swoimi elfami zabrali się za rozbrojenie ludzi Arx Lupus. Gdyby któraś z grup wolała kontynuować walkę, to elfy dotrzymają krasnoludom towarzystwa w mordowaniu imperialnych żołnierzy.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeNie Kwi 10 2016, 23:42

Krasnoludy ich siła i moc z jaką zaatakowały przebiły wydawać by się mogło szczelny mur podwładnych Kinareta. Obaj zbrojni padli martwi pod naporem ich ostrzy, Kinaret również tylko cudem uniknął śmierci. Uratowała mu je zbroja. Wyprowadził jeszcze cios tarczą w jednego z krasnoludów gdy spostrzegł,że szala zwycięstwa jest już po stronie elfów. Odskoczył do tyłu wciąż mocno trzymając Aurelię. Nie było sensu kontynuowania walki, więc odetchnął z ulgą słysząc propozycję rudowłosego elfa który musiał mieć dużo szczęścia unikając kul wystrzelonych z bliskiej odległości przez doskonale wyszkolonego żołnierza. Widocznie bóstwo któremu służy elf miało tego dnia dobry humor. W przeciwieństwie do przedwiecznego który nie był skłonny pomóc Cesarskiemu.
-Rzucić broń- wydał krótki rozkaz.
Jego ludzie spojrzeli na niego ze zdziwieniem, można by rzec rozczarowaniem w oczach. Rozumiał to w innej sytuacji też wolałby zginąć, jednak teraz przyda się Cesarstwu żywy w końcu jako jedyny wpadł na pewny trop odnośnie Aurelii. Skinął,więc głową potwierdzając w ten sposób swój rozkaz. Cesarsy rzucili broń. Kin również wypuścił z ręki tarczę mimo to cały czas trzymał księżniczkę blisko siebie nie zwalniając uścisku. Mimo opłakanej sytuacji zażartował sobie mówiąc do niej cicho.
- Ten cios...to słaby początek znajomości, ale nadrobimy to przy innej okazji-powiedział uśmiechając się do blondynki przyjaźnie i o dziwo szczerze.
-Dobra walka krasnoludy, nie dziw, że powstrzymaliście nas przed zajęciem Asperii.
Następnie zwrócił się do czerwonowłosego elfa.
- I co teraz elfie? Ciężko będzie się przebić do granicy co nie? Chyba, ze pójdziemy na kompromis?
Ciekawiło go czy elf w ogóle zainteresuje się tą propozycją. W końcu okolica była zajęta przez Cesarskich a pobliskie garnizony roiły się od żołnierzy. Przełożeni wiedzieli o zadaniu Kina, jeśli za kilka godzin nie wróci do garnizonu, rozpoczną się poszukiwania.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimeNie Kwi 10 2016, 23:58

Przez cały czas trwania walki była trzymana przez Liontari'ego, i chociaż próbowała się wyrwać, nie przynosiło to skutków. Wreszcie odpuściła, nie było sensu szamotać się. Wolną ręką dotknęła nosa, z którego cały czas kapały krople krwi. Palcami czerwonymi od posoki narysowała na zbroi dowódcy runę osłabienia. Sama nic nie mogła z nią zrobić, ale może znajdzie się jakiś czarodziej, który kiedyś wykorzysta okazję.
Aurelia nie krzyczała nic podczas bijatyki, ale duchem i modlitwą wspierała elfy i krasnoludy. Bała się, że oberwie jakąś zagubioną strzałą lub źle wymierzonym ciosem, dlatego trzymała się ciągle z tyłu, starając się przeszkodzić zbrojnemu jak najbardziej. Nowi żołnierze dołączali do walki, inni odchodzili na zawsze. Wreszcie elf wysunął propozycję. Aurelia wątpiła, by cesarscy się poddali, lecz ku jej zdziwieniu zrobili to. Myślała, że teraz odzyska wolność, jednak Liontari dalej jej nie puszczał. Na jego uwagę o przyjaźni odpowiedziała morderczym spojrzeniem. Gdy mężczyzna zagadał do elfa, Aurelii przypomniał się jeden, drobny szczegół.
- Przepraszam, ale mogę zatamować czymś ten krwotok, nim zaczniecie negocjować?
Powrót do góry Go down
Morghul

Morghul


Wiek : 19

Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimePon Kwi 11 2016, 14:53

Ostatni czasy dość się wzbogacili z swym mistrzem. Cesarstwo jak, to cesarstwo, toczyło wojny, ciągle wojny, a każdy dobry mistyk wie, iż wojna niesie trupy, a trupy przyciągają różne plugastwa. Jeździli od wioski do wioski. Zabijali przeróżne bestie, zbierając coraz więcej pieniędzy. Eskel mimo starszego wieku nadal pozostawał szybki, jednakowoż Morghul myślał czasami, że mógłby dorównać mistrzowi. Zlecenie, które dostali cztery miesiące temu na wampiry, dało im spory mieszek złota, więc starszy mistyk postanowił sprawić uczniowi srebrną katanę. Dodatkowo od tamtej chwili, Morg zawsze doczepia przy pasie srebrny łańcuch. Gospoda "Lwie Serce" miała stać się ich lokum przez około dwa lub trzy dni, bowiem siekając topielce w wiosce nieopodal, Eskel został ranny, dlatego zbierał siły. Posiłek zjadł w swoim pokoju, nie bardzo interesując tymi niżej. Później zmęczony zleceniem wziął szybką kąpiel i postanowił chwilę pospać. Dość dobrze się spało, ale oczywiście ktoś musiał zbudzić Morghula.
- Echh, kurwa, znowu pewnie biją się po mordach. - Słyszał strzały, krzyki, stęk ostrzy, lecz mimo wszystko nagle zrobiło się ciszej. Najwidoczniej jedna z stron dostała lanie. Sprawdził dzbanek wody pozostawiony obok łóżka. Pusty, cholera. Chwilę rozmyślał i doszedł do wniosku, że dawno piwa nie pił. Przeszukał małą sakiewkę, którą dostał od Eskela. Myśl picia z tłumem, średnio mu odpowiadała, ale postanowił ten jeden raz zrobić wyjątek. Przecież może będą wiedzieć coś o zleceniu. Ubrał czarną kurtkę, spodnie i buty. Płaszcz pozostawił. Na wszelki wypadek ubrał ćwiekowane rękawice oraz sztylet przypiął przy pasie. Katany również zostawił. Powolnym krokiem zszedł niżej. Zauważył znaną twarz Kinareta Liontari, syna pana nad Czarną Cytadelą, właśnie ów pan zlecił im zabić wampiry, a Kin stał wtedy obok. Jednak tylko poznał go z widzenia, znajomym raczej nie był. Czyli oni dostali. Mijał ludzi, niektórzy patrzyli podejrzliwie.
- Karczmarz, kufel piwa. - Bez zbędnych słów usadowił dupsko na całym krześle i chwycił nalany trunek. Pił powoli, nawet nie obracał się za siebie.
Powrót do góry Go down
Sheev

Sheev


Wiek : 31

Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimePon Kwi 11 2016, 17:54

Chaos, mętlik i kilka zwrotów akcji. Do tego doszedł fakt, że Sheev trochę źle zinterpretował zamiary młodego Liontariego. Walki skończyły się niemal tak szybko, jak zaczęły, głównie za sprawą zmiany w liczebności stron, co jednak nie powstrzymało przelewu krwi. Sheev pobiegł do ciężko rannego krasnoluda i postarał się powstrzymać krwawienie, jak tylko umiał. Kiedyś słyszał, że należy ucisnąć ranę i przewiązać miejsce nad nią, więc przerwał obrus na dwoje i właśnie tak zrobił.  Trubadur dbał o swoje imię, dlatego też nie lubił obmawiać innych osób w szerszym gronie i było mu wstyd za to, co wykrzyczał o Liontarim. Słysząc, że wysoki elf składa propozycje kapitulacji przeciwnikom, Sheev lekko się rozluźnił. Kiedy Cesarscy odrzucili broń, bard spojrzał znad leżącego krasnoluda na Aurelię i zobaczył, że krwawi z nosa. Pewnie ten oficer jej przyłożył - stwierdził w duchu.
- Panowie, ruchy! Niech tu jeden przyjdzie i trzyma w ten sposób! - zwrócił się do krasnoludów i pokazał im, jak powinni przytrzymać ranę współbratymcy. Niestety sam nie mógł zrobić nic więcej w tej kwestii. Prawdopodobnie należało wyciągnąć kulę, lecz Sheev tego nie potrafił. Dwa elfy pożegnały się już z tym światem, a z daleka było widać, że kolejne trzy były ranne, lecz koledzy już się nimi zajmowali, blokując trubadura. Sheev wyciągnął z kieszeni chustkę i podbiegł do Aurelii z zamiarem otarcia jej twarzy i zaproponowania pomocy z wciąż krwawiącym nosem.
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimePon Kwi 11 2016, 20:43

Cesarscy odrzucili broń, mądra decyzja. Feanor krzyknął tylko szybko do swoich, aby rozbroili ich i związali porządnie, a później zaprowadzili do stajni i trzymali pod strażą. Wszystkich poza oficerem. Sześciu elfów zajęło się żołnierzami Cesarza, lekko ranni zajmowali się swoimi ranami, a jeden ze zdrowych pomagał ciężko zranionemu koledze. Jeden z dwóch pozostałych elfów podszedł z mieczem do kapitana oddziału, celując ostrzem w jego stronę i zachowują czujność. Ostatni z nich poszedł w stronę rannego krasnoluda. Dowódca elfów natomiast podszedł do krasnoludów i przykładając złożoną w pięść prawą dłoń do piersi - taki był salut ich oddziału - powiedział w języku brodaczy:
- Dobra walka, przyjaciele, podziwiam wasza umiejętności. Jeżeli potrzebujecie jakichkolwiek zapasów lub pomocy w opatrzeniu towarzysza, ja i moi ludzie jesteśmy do waszych usług.
Skinął głową krasnoludowi, wskazując mu na Amrasa, który jako ostatni z jego ludzi nie miał zajęcia i odwrócił się do oficera cesarstwa, wyjmując lekko przybrudzoną chustę z sakwy przy pasie.
- Puść dziewczynę, jeśli łaska - powiedział chłodno, a mający Kinareta na oku elf sugestywnie skinął na miecz.
Feanor podszedł do Aureli, mając Liontariego na oku i delikatnie łapiąc ją za rękę odciągnął od cesarskiego.
- Zatamuj krwawienie, ktoś rzuci okiem na Twój nos, gdy opatrzymy naszych - rzucił, wręczając jej chustę, po czym zwrócił się do żołnierza - Kompromis? Jeżeli tak nazywasz naszą dobrą wolę, gdy postanowiliśmy was nie zabijać, to już się stał. Przebiliśmy się do granicy spod Marienburga gdy w Mandrelii był wasz Cesarz z całą swoją armią, teraz też damy sobie radę. Po lasach biegają dziesiątki buntowników, nikt nie zdziwi się, że kolejny cesarski patrol zginął rozszarpany przez nich w lesie, a dobrzy obywatele Mandrelii chyba nie doniosą na zabójców swego okupanta, prawda? - ostatnie słowa skierował do zebranych w karczmie ludzi. - Jeśli ktokolwiek tutaj ma kontakt z rebeliantami, a na pewno któryś z was ma, niech leci im powiedzieć, że Szkarłatny Sztandar ma dla nich prezent! Sakiewki poległych cesarskich mogą trafić do naszego dobrego gospodarza, niech wynagrodzą mu bałagan w gospodzie! Chociaż piwo mógłby za to postawić, prawda Panowie Krasnoludy?
Trupy Cesarskich rzuci się gdzieś w lesie, trzy i tak leżą praktycznie tuż obok gospody i nikt się nimi wciąż nie przejął.
- Jeśli oficer nie ma więcej mądrych sugestii, zwiążcie go i posadźcie w kącie, niech ktoś ma go na oku - powiedział swoim ludziom, po czym wrócił do Aurelii. - Wszystko w porządku dziewczyno? Co takiego zrobiłaś, że się na Ciebie tak uwzięli?
Powrót do góry Go down
Gość
Gość




Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitimePon Kwi 11 2016, 21:06

Plan bardzo szybko legł w gruzach, jednak elfy miały zbyt dużą przewagę liczebną by Kinaret mógł liczyć na wygraną w tym starciu. Chyba tylko jeden z patroli które przemierzają tę okolicę bez ustanku w poszukiwaniu rebeliantów, mógł ocalić skórę Liontariego, ale Przedwieczny na pewno nie był względem blondyna na tyle łaskawy. Nim puścił Aurelię powiedział jej jeszcze z nie znikającym z twarzy uśmiechem
-Do zobaczenia niedługo Aurelio.
Delikatnie oddał ją w ręce elfa. Nie chciało mu się wierzyć, że najmita przejmuje się losem obcego państwa na darmo. Cały świat dzisiejszego wieczoru sprzysiągł się przeciw niemu, ale mimo to Kin wciąż miał na twarzy sarkastyczny uśmiech. Był przekonany,że prędzej czy później spełni swój obowiązek wobec Ojczyzny.
Groteskowość tej nocy dopełniło zejście z góry jakiegoś człowieka, który zupełnie nie zainteresowany sytuacją zaczął pić piwo. Liontari rozpoznał w nim młodego Mistyka jak on też miał na imie...ah tak Morghul.
-Morghul, ostatnio widzieliśmy się w trochę innej sytuacji, jak miewa się Twój mistrz?
zapytał z udawanym zainteresowaniem. Wyciągnął ręce przed siebie, czekając na mającego się nim zająć elfa.
-No już, wiążcie, tylko delikatnie. Mam wrażliwą skórę.-powiedział rzecz jasna żartobliwie.
-Naprawdę myślisz, że Cesarz zaprząta sobie głowę tuzinem poharatanych elfów. Łowcy głów zrobią to lepiej, ale jak sobie chcesz czerwonowłosy. Powodzenia w podróży i z dobrego serca radzę, omijaj Czarną Cytadelę.
Powrót do góry Go down
Sponsored content





Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Gospoda "Lwie Wrota"   Gospoda "Lwie Wrota" - Page 2 I_icon_minitime

Powrót do góry Go down
 
Gospoda "Lwie Wrota"
Powrót do góry 
Strona 2 z 4Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4  Next
 Similar topics
-
» Cmentarz nieopodal Gospody "Lwie Wrota"
» Gospoda "Nokturn"
» Gospoda "Pomocna Dłoń"
» Gospoda "Niebiańskie Grzyby"
» Obsydianowe Wrota

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Irlamandir RPG :: Tussalia :: Tussan-
Skocz do: